venerdì
26 Aprile, 2024

REGUŁY WSPÓLNE

ZGROMADZENIA MISJI

Strona tytułowa pierwszego wydania

Reguł wspólnych (1658)

WINCENTY A PAULO

PRZEŁOŻONY GENERALNY ZGROMADZENIA MISJI

UMIŁOWANYM NASZYM W CHRYSTUSIE

TEGOŻ ZGROMADZENIA KAPŁANOM, KLERYKOM I BRACIOM POMOCNIKOM POZDROWIENIE W PANU

Bracia najmilsi, oto nareszcie Reguły czyli Konsty- tucje wspólne naszego Zgromadzenia, tak bardzo przez Was upragnione i tak długo oczekiwane. Co prawda minęły już prawie trzydzieści trzy lata od pierwszego zatwierdzenia tegoż Zgromadzenia, zanim  ogłosiliśmy je drukiem i podaliśmy do rąk Waszych, ale wybraliśmy tę drogę celowo, aby nie tylko naśladować w tym względzie Chrystusa, Zbawiciela naszego, który naj- pierw czynił zanim począł nauczać, lecz także dlatego, aby zapobiec rozlicznym trudnościom, jakie by mogły niewątpliwie powstać wskutek przedwczesnego wyda- nia tychże Reguł czyli Konstytucji, a w rezultacie ich wykonywanie mogłoby się później okazać w praktyce zbyt trudne albo mniej odpowiednie.

Zatem nasze zwlekanie i takie właśnie postępowanie ustrzegło nas przy pomocy łaski Bożej od tych niebez- pieczeństw a nawet sprawiło, że Zgromadzenie powoli   i stopniowo wprowadziło niniejsze przepisy w życie, zanim ukazały się w druku. Niczego więc w nich nie

znajdziecie, czego byście nie spełniali już od dawna ku wielkiemu naszemu zadowoleniu i wzajemnemu Wa- szemu zbudowaniu.

Przyjmijcież je tedy, Bracia najmilsi, z taką miłością, z jaką Wam je podajemy. Uważajcie je nie za produkt ludzkiego umysłu, ale raczej za przejaw działania Ducha Bożego, od którego wszelkie dobro pochodzi, i bez któ- rego nie jesteśmy zdolni obmyśleć czegoś samodzielnie. Albowiem, czyż znajdziecie w nich coś, co by Was nie zapaliło i nie pobudziło do unikania występku, albo do nabywania cnót, czy też postępowania według zasad ewangelicznych? Dlatego staraliśmy  się, o ile to było  w naszej mocy, zaczerpnąć je wszystkie z ducha i czy- nów Jezusa Chrystusa, jak to z łatwością można zauwa- żyć. Sądziliśmy bowiem, że ludzie powołani do dalsze- go prowadzenia posłannictwa samego Chrystusa, które polega przede wszystkim na opowiadaniu Ewangelii ubogim, powinni być ożywieni tymiż co Chrystus my- ślami i pragnieniami, zarówno jak i duchem tym sa- mym, aby pójść Jego śladami.

Na koniec prosimy Was Bracia i zaklinamy w Panu Jezusie, abyście się starali o dokładne tychże Reguł zachowanie, mając tę pewność, że jeżeli Wy je zacho- wacie, to i one Was zachowają i w końcu do upragnio- nego celu, to jest do wiecznego szczęścia bezpiecznie Was doprowadzą. Amen.

JEZUS, MARYJA, JÓZEF

Rozdział I

O CELU I ORGANIZACJI ZGROMADZENIA

  1. Pan nasz Jezus Chrystus, jak świadczy Pismo Święte, przychodząc na świat dla zbawienia rodzaju ludzkiego, począł czynić i nauczać. Pierwsze zadanie wypełnił, praktykując w sposób doskonały cnoty wszelkiego rodzaju, drugie zaś, głosząc Ewangelię ubogim i przekazując swoim Apostołom i uczniom umiejętność potrzebną do kierowania ludźmi. A po- nieważ małe Zgromadzenie Misji pragnie samego Chrystusa Pana za pomocą Jego łaski i według słabych sił swoich naśladować tak w wykonywaniu Jego cnót jako też w pracy nad zbawieniem bliźnich, wypada by także używało podobnych środków do należytego spełnienia tego zbożnego zadania. Przeto celem jego jest: 1. Pracować nad nabyciem własnej doskonałości, to znaczy starać się usilnie praktykować cnoty, których nas ten największy Mistrz słowem i przykładem uczyć raczył; 2. Głosić Ewangelię ubogim, zwłaszcza wie- śniakom; 3. Dopomagać duchowieństwu w nabywaniu wiedzy i cnót potrzebnych w stanie kapłańskim.
  2. Zgromadzenie to składa się z kapłanów i braci. Do obowiązków księży należy: za wzorem samego Chrystusa i Jego uczniów obchodzić miasteczka i wio- ski, a głosząc tam kazania i katechizując, podawać

prostaczkom chleb słowa Bożego; doradzać spowiedź generalną z całego życia i słuchać tejże spowiedzi; łagodzić spory i kłótnie; zakładać Bractwa Miłosier- dzia; kierować seminariami duchownymi założonymi w naszych domach i uczyć w nich; udzielać rekolekcji; urządzać u nas konferencje duchowne dla duchowień- stwa diecezjalnego i kierować nimi, jako też spełniać inne obowiązki wyżej wymienionym funkcjom służące lub im pokrewne. Natomiast obowiązkiem braci jest pomagać księżom we wszystkich wyżej wymienionych zajęciach, pełniąc urząd Marty według polecenia prze- łożonego i współpracując z nimi przez swoje modli- twy, łzy, umartwienia i dobry przykład.

  1. Aby Zgromadzenie mogło za łaską Bożą osią- gnąć cel, który sobie wytknęło, powinno koniecznie wszystkich sił dokładać, by się przyoblec w ducha Chry- stusa, który najbardziej jaśnieje w Jego nauce ewange- licznej, w Jego ubóstwie, czystości  i  posłuszeństwie, w Jego miłości dla chorych, w Jego układności, w Jego sposobie życia i działania przekazanym Jego uczniom, w przestawaniu z bliźnimi, w codziennych ćwicze- niach pobożnych, jako też w pracach misyjnych i in- nych usługach, które świadczył ludowi. O tym wszyst- kim jest mowa w następnych rozdziałach.

Rozdział II

O ZASADACH EWANGELICZNYCH

  1. Na pierwszym miejscu każdy będzie się starał utwierdzić w tym przekonaniu, że nauka Chrystusa nigdy mylić nie może, natomiast nauka świata zawsze jest zwodnicza, tym bardziej, że sam Chrystus porów- nuje ją z domem zbudowanym na piasku, podczas gdy swoją naukę przyrównuje do budowli wzniesionej na twardej skale. Dlatego Zgromadzenie zawsze kierować się będzie zasadami Chrystusa, a nie zasadami świata. Aby zaś powyższe wskazania w czyn wprowadzić, bę- dzie przestrzegać przede wszystkim tego, co następuje.
  2. Chrystus Pan powiedział: «Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszyst- ko będzie wam dodane» (Mt 6, 33). Przeto każdy bę- dzie się starał przenosić rzeczy duchowne nad docze- sne, zbawienie duszy nad zdrowie ciała, chwałę Bożą nad próżność świata. Co więcej, raczej niedostatek, niesławę, cierpienia, a nawet samą śmierć postara się wybrać wraz ze św. Pawłem, aniżeli się odłączyć od miłości Chrystusa. Dlatego nikt nie będzie się zbytnio troszczył o dobra doczesne, owszem troskę swoją zło- ży w ręce Boże w przekonaniu, że dopóki w tej miłości będzie utwierdzony i w tej ufności umocniony, zawsze pozostanie pod opieką Boga najwyższego, a więc żad- ne zło nie będzie miało przystępu do niego, ani sam nie

odczuje braku jakiegokolwiek: dobra, chociażby nawet sądził, że wszystko co posiada narażone jest na zgubę.

  1. Ponieważ owo pobożne ćwiczenie, polegające na pełnieniu zawsze i we wszystkim woli Bożej, jest naj- pewniejszym środkiem do zdobycia w krótkim czasie doskonałości chrześcijańskiej, każdy według sił swoich będzie się starał przyswoić je sobie, spełniając następu- jące cztery praktyki: 1. Wykonywać należycie rzeczy nakazane, a wystrzegać się zakazanych, ilekroć nam wiadomo, że tego rodzaju nakaz lub zakaz pochodzi od Boga albo od Kościoła, albo od naszych przełożonych, albo też wypływa z Reguł czyli Konstytucji naszego Zgromadzenia; 2. Spośród czynności obojętnych, jakie wypadnie nam wypełnić, należy wybierać raczej takie, które się sprzeciwiają naszej naturze, aniżeli te, które jej pochlebiają, chyba że te, które nam odpowiadają po- dyktowane są koniecznością, bo wtedy trzeba im przy- znać pierwszeństwo przed innymi, jednak nie dlatego, że nam są miłe, lecz dlatego, że bardziej podobają się Bogu; jeżeli jednak równocześnie nastręczają się do wykonania różne czynności z natury obojętne, które dla nas w równej mierze mogą być przyjemne lub nie- przyjemne, wówczas którąkolwiek z nich należy wy- brać bez dłuższego namysłu jako tę, którą nam wskazu- je Opatrzność Boża; 3. Cokolwiek niespodziewanie nas spotka, czy to będą rzeczy pomyślne lub niepomyślne, czy dotyczyć będą duszy czy ciała, wszystko jednakowo

należy przyjmować, jako pochodzące z ojcowskiej ręki Pana Boga; 4. Wszystko co wyżej powiedziano, należy spełniać pod wpływem pobudki, że tak się Bogu podoba jak również dlatego, żeby przez taką postawę naślado- wać według możności Chrystusa Pana, który wszystko w tym samym celu zawsze wypełniał, jak sam o sobie świadczy, mówiąc: «Ja, zawsze czynię to, co się Jemu (Ojcu) podoba» (J 8, 29).

  1. Pan Jezus wymaga od nas gołębiej prostoty, która polega na szczerym wypowiadaniu myśli tak jak je mamy w sercu, bez niepotrzebnych przekształceń, i na wystrzeganiu się obłudy i sztuczności, mając jedynie Boga przed oczami. Dlatego każdy podejmie usilne starania, aby wszystko spełniać w tymże duchu prosto- ty, pamiętając że Bóg rozmawia tylko z prostymi i że tajemnice nieba ukrywa przed mądrymi i roztropnymi tego świata, a objawia je prostaczkom.
  2. Jednak zalecając nam gołębią prostotę, Chrystus Pan nakazuje równocześnie mieć wężową roztropność czyli cnotę, dzięki której rozważnie mówimy i postę- pujemy. Dlatego roztropnie zamilczymy te rzeczy, których nie wypada  wyjawiać,  zwłaszcza  kiedy  same z siebie są złe i niedozwolone; w rzeczach zaś poniekąd dobrych lub dozwolonych opuścimy te okoliczności, które by uwłaczały czci Bogu należnej albo okazały się szkodliwe dla bliźniego, albo też serca nasze mogłyby skłonić do próżnej chwały. Ponieważ zaś roztropność

w działaniu każe obierać środki odpowiednie do osią- gnięcia zamierzonego celu, dlatego przyjmiemy za świętą i nienaruszalną zasadę, by zawsze używać środ- ków Bożych  do rzeczy boskich i patrzeć na wszystko   i osądzać  wszystko  według  nauki   i  zasad  Chrystusa a nie według zasad światowych, czy też według nikłego światła naszego rozumu. W ten sposób będziemy roz- tropni jak węże, a prości jak gołębice (Mt 10, 16).

  1. Wszyscy konfratrzy dołożą starań, aby sobie przyswoić naukę zawartą w słowach Chrystusa: «Ucz- cie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem» (Mt 11, 29), mając na uwadze, że jak On sam zapewnia łagodnością bierzemy w posiadanie ziemię, jako że pełniąc tę cnotę pozyskujemy serca ludzkie i pociąga- my je do Boga czego nie osiągną inni, którzy się ob- chodzą z bliźnim zbyt szorstko i zbyt surowo. Pokorą zaś zdobywamy niebo, gdyż na jego wyżyny prowadzi nas umiłowanie naszego poniżenia, a prowadzi nas po stopniach cnót do osiągnięcia tego celu.
  2. Pokora, którą nam Chrystus Pan tak często sło- wem i przykładem zalecał i o której nabycie Zgroma- dzenie wszelkimi siłami starać się powinno, wymaga następujących trzech warunków: 1. Całkiem szczerego uznawania, że się jest godnym nagany ludzkiej; 2. Za- dowolenia z tego, że naszą niedoskonałość drudzy widzą i dlatego nami gardzą; 3. Ukrywania w miarę możności tego, co Pan Bóg przez nas albo w nas doko-

nuje, mając na uwadze naszą własną nicość; jeżeli zaś tego zataić nie można, wszystko przypisywać miło- sierdziu Bożemu i zasługom innych. To stanowi pod- stawę wszelkiej doskonałości ewangelicznej i treść całego życia duchowego. Kto taką pokorę zdobędzie, ten osiągnie zarazem wszelkie dobra, ale komu jej zabraknie, ten  utraci  i  to  także  co  posiada  dobrego i narazi się na ustawiczne niepokoje i udręki.

  1. Chrystus Pan powiedział: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój» (Łk 9, 23). A św. Paweł w tymże duchu dodał: «Jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała – będziecie żyli» (Rz 8, 13). Dla- tego każdy usilnie ćwiczyć się będzie w ustawicznym wyrzekaniu się własnej  woli  i  własnego  sądu  oraz  w umartwieniu wszystkich zmysłów.
  2. Wszyscy konfratrzy wyrzekną się również nieu- miarkowanego przywiązania do krewnych według rady Chrystusa, który z liczby swoich uczniów wyklucza tych,  co  nie  mają  w  nienawiści  ojca  i  matki,  braci  i sióstr; natomiast tym wszystkim, którzy ich dla Ewan- gelii opuścili obiecuje stokrotną nagrodę na tym świecie a na tamtym żywot wieczny. Taka postawa Chrystusa wskazuje jak wielką przeszkodą dla chrześcijańskiej doskonałości jest ciało i krew. Niemniej rodziców nale- ży kochać miłością duchową i w Chrystusie.

        10.        Wszyscy konfratrzy ze szczególną sumienno- ścią zdobywać będą cnotę obojętności, którą Chrystus  i święci tak bardzo cenili a zdobywać po to, by nigdy nie przylgnęli nieumiarkowanym uczuciem ani do urzędów ani do osób ani do miejsc, czy zwłaszcza kra- ju ojczystego, lub innych rzeczy. Natomiast gotowi będą wszystko to chętnie opuścić zgodnie z wolą prze- łożonego czy na jego życzenie, a jakąkolwiek odmowę czy zmianę w tym względzie zarządzoną przez przeło- żonego spokojnie zniosą i w Panu przyznają, że wszyst- ko dobrze uczynił.

Dla uczczenia zwyczajnego życia, jakie Chry- stus Pan pragnął prowadzić, aby się stać podobnym do innych i w ten sposób łatwiej ich dla Boga pozyskać, wszyscy konfratrzy w miarę możności zachowają we wszystkim jednostajność, uważając ją za rękojmię wzo- rowego porządku i świętej jedności. Unikać zaś będą wyróżniania się, które jest źródłem nienawiści i niezgo- dy. Jednostajność należy zachować nie tylko w pożywie- niu, ubiorze, pościeli i  innych  rzeczach,  ale  również  w metodzie kierownictwa, nauczania, głoszenia kazań, rządzenia i w ćwiczeniach duchownych. Aby zaś jedno- stajność mogła być u nas stale zachowywana, trzeba nam użyć jednego środka, jakim jest najdokładniejsze wypeł- nienie naszych Reguł czyli Konstytucji.

        12.        W Zgromadzeniu będziemy nieustannie spełnia- li akty miłości bliźniego. Są one następujące: 1. Świad- czenie drugim tego, czego się słusznie od innych spo- dziewamy; 2. Zgodność myśli z innymi i uszanowanie ich zdania w Panu; 3. Wzajemne znoszenie się bez szemrania;  4.  Współudział  w smutkach  innych osób;

5. Udział w ich radości; 6. Wzajemne uprzedzanie się w dowodach szacunku; 7. Przejawianie w stosunku do innych  dowodów  serdecznej  życzliwości  i usłużności;

  1. A wreszcie, poświęcenie się dla wszystkich, abyśmy wszystkich umieli pozyskać dla Chrystusa. To wszyst- ko należy tak rozumieć, aby się nic nie działo w jaki- kolwiek sposób przeciw przykazaniom Boskim i ko- ścielnym, albo przeciw Regułom czyli Konstytucjom naszego Zgromadzenia.
  1. Gdyby kiedykolwiek z dopuszczenia Bożego na Zgromadzenie, czy na poszczególny jego dom, lub na kogokolwiek z jego członków spadło oszczerstwo lub bezpodstawne dochodzenie sądowe, będziemy się pil- nie wystrzegać wszelkiej zemsty lub złorzeczenia, czy nawet narzekania na tych oszczerców i prześladow- ców; owszem, za to wszystko będziemy Boga chwalić, Jego błogosławić i z radością Mu dziękować za nie- zwykłą sposobność do otrzymania nadzwyczajnej łaski od Ojca światłości. Co więcej, będziemy się szczerze modlić za tych wszystkich nieprzyjaciół, a gdy się sposobność nadarzy, chętnie im usłużymy, pamiętając

o tym, że takie samo przykazanie Chrystus daje nam, jak innym wiernym, mówiąc: «Miłujcie waszych nie- przyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tych, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają» (Łk 6, 27-28). Abyśmy to wszystko łatwiej i chętniej wypełnili, zapewnia nas, że przez to osiągniemy zbawienie. Stąd radość i wesele nasze – albowiem zapłata nasza obfita jest w niebie- siech. A co najważniejsze: On pierwszy zechciał to wypełniać w stosunku do ludzi, dając przykład, który potem naśladowali apostołowie, uczniowie i niezliczo- ne rzesze chrześcijan.

  1. Jakkolwiek powinniśmy stosować się w miarę sił naszych do wszystkich wyżej wymienionych zasad ewangelicznych jako nader wzniosłych i pożytecz- nych, to jednak niektóre z nich więcej nam odpowiadają a mianowicie te, które w szczególny sposób zalecają prostotę, pokorę, łagodność, umartwienie i gorliwość

o zbawienie dusz. Dlatego Zgromadzenie przykładać  się będzie z większą jeszcze starannością do ich umi- łowania i wypełniania, tak aby owe cnoty stanowiły jakby władze duszy całego Zgromadzenia i aby ożywia- ły zawsze wszystkie czynności każdego z nas.

  1. A ponieważ szatan usiłuje nas ciągle odwodzić od życia według powyższych zasad, przeciwstawiając im swoje,  zupełnie  im  przeciwne,  dlatego  każdy  gorliwie i odważnie przykładać się będzie do zwalczania i zwy-

ciężania owych pokus szatańskich, a zwłaszcza tych, które się nie zgadzają z duchem naszego Zgromadzenia. Są to: 1. Roztropność ciała; 2. Chęć przypodobania się ludziom; 3. Pragnienie, aby każdy ustawicznie ulegał naszemu zdaniu i naszej woli; 4. Szukanie we wszystkim zaspokojenia swoich naturalnych skłonności; 5. Nieczu- łość na chwałę Bożą i zbawienie bliźnich.

  1. Ponieważ zły duch występuje nieraz jako anioł światłości i zwodzi nas niekiedy swoimi złudzeniami, wszyscy pilnie przed nimi bronić się będą i dążyć do zdobycia metody rozeznawania  ich  i  pokonywania.  A że doświadczenie  nas uczy,  iż najskuteczniejszym  i najpewniejszym lekarstwem w tym wypadku jest nie- zwłoczne wyjawienie sprawy tym, których Bóg do tego przeznaczył, dlatego skoro tylko ktoś dostrzeże, że jest trapiony myślami, w których dopatrywać się trzeba ja- kiegoś złudzenia, albo że doznaje jakiej większej trudno- ści lub ciężkiej pokusy, przedstawi to możliwie jak naj- wcześniej właściwemu superiorowi lub dyrektorowi do tego przeznaczonemu, aby otrzymać odpowiednie lekar- stwo, które każdy jako pochodzące z ręki Bożej przyjmie, za najlepsze uzna i z wielkim zaufaniem i szacunkiem będzie zażywał. Przede wszystkim wystrzegać się będzie, aby nikomu, czy to spośród naszych konfratrów czy ob- cych, w żaden sposób nie zwierzał się ze swoich trudno- ści, gdyż doświadczenie uczy, że przez takie zwierzenia zło jeszcze się bardziej powiększa, inni się nim przy spo-

sobności zarażają, a w końcu nawet całe Zgromadzenie wielką stąd szkodę ponosi.

  1. Ponieważ Pan Bóg zlecił każdemu staranie

o bliźniego swojego, a my jako członki tego samego Ciała Mistycznego winniśmy sobie wzajemnie poma- gać, przeto jeśli kto zauważy, że konfrater jest dręczo- ny ciężką pokusą albo popełnił jakąś znaczną winę, zaraz w duchu miłości możliwie w najdelikatniejszy sposób będzie się starał, by przełożony odpowiednimi środkami jednemu i drugiemu złu w porę mógł zara- dzić. Również dla większego postępu w cnocie każdy poczyta sobie za rzecz dobrą i poczuwać się będzie do wdzięczności, jeżeliby ktoś wyjawił przełożonemu jego wady w duchu miłości, ktokolwiek by je poza spowiedzią zauważył.

  1. Pan nasz Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby przywrócić panowanie Ojca swego nad duszami ludzki- mi, wyzwalając je spod władzy szatana, który je zdobył dla siebie, uwiódłszy je podstępnie nieumiarkowaną żą- dzą bogactw, zaszczytów i rozkoszy. Dobrotliwy Zbawi- ciel zwalczał swojego wroga przeciwnym orężem, a mia- nowicie ubóstwem, czystością i posłuszeństwem, co sam zresztą praktykował aż do śmierci. A że nasze małe Zgromadzenie powstało w Kościele Bożym w tym celu, by pracować nad zbawieniem dusz zwłaszcza ubogich wieśniaków,  uważa  ono,  że  nie  istnieje   potężniejsza   i odpowiedniejsza broń jak ta, którą Odwieczna Mądrość

tak szczęśliwie i z tak wielką korzyścią się posłużyła. Dlatego wszyscy i każdy z osobna będą sumiennie i do- zgonnie praktykowali ubóstwo, czystość i posłuszeństwo według naszych Reguł. Aby zaś pewniej i bez większych trudności mogli we wierności dla tych cnót wytrwać aż do śmierci, a jednocześnie zapewnić sobie obfite zasługi, każdy będzie się starał możliwie jak najsumienniej peł- nić, co w tym przedmiocie zostało postanowione w na- stępujących rozdziałach.

Rozdział III

O UBÓSTWIE

  1. Ponieważ sam Jezus Chrystus rzeczywisty wła- ściciel dóbr wszelkich tak umiłował ubóstwo, że nie miał gdzie swojej głowy skłonić, a tych którzy razem  z nim ponosili trudy prac misyjnych, to jest apostołów i uczniów w podobnym niedostatku pragnął zachować, tak iżby niczego na własność nie mieli i w ten sposób mogli bez przeszkody skuteczniej i wygodniej zwal- czać żądzę bogacenia się, która prawie cały świat gubi, każdy według słabych sił swoich będzie się starał na- śladować Zbawiciela w pełnieniu tej cnoty z silnym przekonaniem, że ona stanie się twierdzą nie do zdo- bycia, w której Zgromadzenie przy pomocy łaski Bo- żej trwać będzie przez całe wieki.

        2.        Jakkolwiek zajęcia nasze na misjach, które mamy odprawiać bezinteresownie, nie pozwalają nam na całkowite zachowanie ubóstwa, to jednak przynajmniej w wewnętrznym poczuciu, a według możności również i w rzeczywistości będziemy usiłowali pełnić tę cnotę w Panu, a zwłaszcza według następujących przepisów.

Wszyscy   członkowie   naszego    Zgromadzenia i każdy z osobna dobrze to sobie uświadomią, że za przykładem pierwszych chrześcijan wszystkie rzeczy, mianowicie: żywność, odzież, książki, sprzęty itp. będą nam wspólne i poszczególnym konfratrom rozdzielane zależnie od potrzeby. Aby zaś nic się nie działo przeciw ubóstwu, któreśmy ślubowali, nikt nie będzie tego rodzaju własnością Zgromadzenia rozporządzał ani też niczego z tych rzeczy rozdawał, chyba tylko za pozwo- leniem przełożonego.

Prócz tego, nikt nie powinien niczego posiadać bez wiedzy lub zgody przełożonego, albo czego by nie był gotów natychmiast oddać na jego rozkaz lub nawet na jego życzenie.

Żadnej rzeczy nikt nie będzie używał jako swojej własności. Nikt też niczego nie podaruje, nie przyjmie, nie pożyczy i nie da do używania, ani też nikogo o nic nie poprosi bez pozwolenia przełożonego.

Z tych rzeczy, które są dane innym do użytku albo na wspólnym miejscu złożone czy pozostawione,

nikt nie będzie niczego dla siebie zabierał, nawet ksią- żek. Podobnie, żadnej rzeczy otrzymanej do używania nie da innemu bez zgody przełożonego i nie dopuści, aby coś zginęło albo się niszczyło wskutek jego nie- dbalstwa.

  1. Nikt nie będzie się domagał rzeczy zbytecznych lub  nadzwyczajnych,  w   rzeczach  zaś  koniecznych  i w ich pragnieniu każdy powinien zachować pewien umiar, by rodzaj pożywienia, mieszkania i pościeli był taki jak przystoi ubogiemu. Zresztą w tych rzeczach podobnie jak w innych niech każdy będzie gotów do- znać pewnych skutków ubóstwa, owszem, niech znie- sie chętnie nawet  i  to,  gdyby  mu  przydzielono  co  w domu jest najlichszego.
  2. Aby nie zauważono u nas niczego, co by trąciło choćby tylko pozorem własności, nasze mieszkania będą w ten sposób zamykane, by można je było otwo- rzyć od zewnątrz. Nie będzie też w nich żadnej szafy lub innej rzeczy specjalnym kluczem zamykanej, chy- ba za wyraźnym pozwoleniem przełożonego.
  3. Przenosząc się z jednego domu do drugiego, ża- den konfrater nic nie będzie zabierał ze sobą bez po- zwolenia przełożonego.
  4. Ponieważ cnota ubóstwa może być naruszona nawet w samym nieumiarkowanym pragnieniu dóbr do- czesnych, dlatego każdy będzie pilnie czuwał, by takie

zło nie zawładnęło jego sercem nawet wtedy, gdyby pod pozorem dobra duchowego zabiegał o beneficja. Dlate- go też nikt pod żadnym pretekstem nie będzie pragnął beneficjum lub jakiejś godności kościelnej.

Rozdział IV

O CZYSTOŚCI

  1. Jak bardzo Zbawiciel nasz cenił czystość i jak gorąco pragnął zaszczepić tę cnotę w sercach ludzkich na to oczywistym dowodem jest ta okoliczność, że za sprawą Ducha Świętego wbrew prawom natury chciał się narodzić z czystej Dziewicy i tak się brzydził prze- ciwnym występkiem, że jakkolwiek dopuścił, aby Mu  i najstraszniejsze występki niesłuszne zarzucano, bo pragnął być zelżywościami nasycony, to jednak ni- gdzie o Nim nie czytamy, żeby nawet najzaciętsi Jego wrogowie mieli Go choćby tylko podejrzewać o jaki- kolwiek brak wstydliwości, nie mówiąc już o wyraźnym oskarżeniu. Dlatego jest rzeczą bardzo pożądaną, aby Zgromadzenie pałało gorącym pragnieniem posiadania cnoty czystości i żeby zawsze i wszędzie dawało dowo- dy jak najdoskonalszego jej zachowania. Tym bardziej powinno nam to leżeć na sercu, im bardziej poświęcamy się zajęciom misyjnym, które nas zmuszają do nieustan- nego niemal przestawania z osobami świeckimi obojga

płci. Dlatego każdy dołoży wszelkich możliwych starań, by z jak największą troską, sumiennością i ostrożno- ścią wytrwać w nieskalanej czystości ciała i duszy.

  1. Aby zaś i przy pomocy Bożej mógł tego doko- nać, z wielką pilnością będzie czuwał nad zmysłami tak wewnętrznymi jak i zewnętrznymi. Z niewiastami nie będzie nigdy rozmawiał sam na sam w nieodpo- wiednim miejscu i czasie. Rozmawiając zaś z nimi lub do nich pisząc, będzie się wystrzegał bezwzględnie słów, które by tchnęły zbyt czułym do nich przywiąza- niem. Słuchając ich spowiedzi lub z nimi rozmawiając poza spowiedzią, nie będzie się do nich zbytnio zbliżał ani zanadto ufał swojej cnocie czystości.
  2. Ponieważ brak  umartwienia  jest  jakoby  matką i karmicielką nieczystości, każdy będzie umiarkowany w jedzeniu, używając potraw możliwie zwyczajnych,  a wina dobrze wodą rozcieńczonego.
  3. Nadto, wszyscy powinni mieć to przekonanie, że misjonarzom bynajmniej nie wystarczy osiągnięcie przeciętnego tylko stopnia czystości; owszem, powinni nadto ze wszystkich sił starać się nie dopuścić w miarę możności do tego, aby ktokolwiek o którymś z naszych konfratrów powziął najlżejsze podejrzenie o występek przeciwny tej cnocie. Już samo takie podejrzenie, jak- kolwiek całkiem niesłuszne, więcej by szkody przynio- sło Zgromadzeniu i jego pobożnym zajęciom, aniżeli

inne występki niesłusznie nam zarzucane, tym bardziej że z tej przyczyny nasze misje albo bardzo mało albo wcale nie przyniosłyby pożytku. Celem więc zapobie- żenia temu złu lub też dla jego usunięcia będziemy uży- wać wszystkich możliwych środków nie tylko zwy- czajnych, lecz w razie potrzeby i nadzwyczajnych. Tego rodzaju środkiem będzie powstrzymanie się nie- kiedy od zajęć  skądinąd godziwych  a nawet dobrych  i świętych, jeżeliby wskutek tego, zdaniem przełożo- nego lub kierownika duchowego, należało się obawiać takiego podejrzenia.

  1. Ponieważ próżnowanie bynajmniej nie sprzyja nabywaniu cnót, zwłaszcza czystości, każdy będzie się tej wady tak wystrzegał, żeby go zawsze można było zastać przy jakimś pożytecznym zajęciu.

Rozdział V

O POSŁUSZEŃSTWIE

  1. Dla uczczenia posłuszeństwa, którego Pan nasz Jezus Chrystus raczył nas uczyć słowem i przykładem, kiedy chciał być posłuszny Najświętszej Maryi Pannie, św. Józefowi, jak też innym osobom urząd jakiś piastu- jącym tak życzliwym jak nieżyczliwym, my wszystkim  i poszczególnym naszym przełożonym doskonale bę- dziemy posłuszni, upatrując w nich Boga, a ich w Panu

Bogu. Przede wszystkim zaś Ojcu św. będziemy oka- zywać wiernie i szczerze szacunek i uległość. Również pokornie i stale będziemy posłuszni stosownie do na- szych ustaw najprzewielebniejszym księżom biskupom, ordynariuszom diecezji, w których Zgromadzenie się osiedli. Ponadto nic nie będziemy czynić w kościołach parafialnych bez zgody księży proboszczów.

  1. Wszyscy konfratrzy i każdy z osobna będą ocho- czo, z radością i wytrwale posłuszni przełożonemu ge- neralnemu we wszystkim, co nie jest wyraźnym grze- chem, w ślepym niejako posłuszeństwie poddając mu swój sąd i swoją wolę nie tylko wtedy, gdy chodzi

o jego wolę wyraźnie nam oznajmioną, lecz także wtedy gdy poznamy jego życzenie, mając to przekonanie, że cokolwiek on nam rozkaże, zawsze to wyjdzie na więk- sze nasze dobro – oraz oddając siebie do jego rozporzą- dzenia niby narzędzie do rąk rzemieślnika.

  1. Posłuszeństwo to należy okazywać również innym przełożonym zarówno domowym jak wizytatorom oraz podporządkowanym im urzędnikom. Każdy też będzie się starał być posłuszny na głos dzwonka jako na głos Chrystusa, tak iżby na pierwszy jego znak gotów był zostawić nawet niedokończoną literę.
  2. Aby zaś Zgromadzenie łatwiej i rychlej postąpiło naprzód w tej cnocie, usilnie starać się będzie o prze- strzeganie owego pobożnego zwyczaju – i o nic nie

prosić i niczego nie odmawiać. Jednakowoż, gdyby się ktoś przekonał, że coś jest dla niego szkodliwe lub ko- nieczne, zastanowi się przed Bogiem, czy ma to powie- dzieć przełożonemu, czy nie i gotów będzie przyjąć każdą odpowiedź, jaką otrzyma. Tak usposobiony przedstawi sprawę przełożonemu w przekonaniu,  że Bóg objawi mu swoją wolę przez wolę przełożonego, której się zaraz podda, skoro ją tylko pozna.

  1. W ustalonych dniach i godzinach każdego tygo- dnia będą się wszyscy zgromadzać w wyznaczonym miejscu, aby wysłuchać uwag przełożonego dotyczą- cych porządku domowego i aby mu oznajmić, gdyby coś mieli do powiedzenia w tej sprawie.
  2. Nikt nie będzie dawał innym żadnych rozkazów, ani nikogo karcił, chyba by był do tego przez przełożo- nego upoważniony, albo z urzędu swego zobowiązany.
  3. Jeżeli ktoś otrzymał odpowiedź odmowną od jed- nego przełożonego, nie będzie w tej samej sprawie udawał się do drugiego, nie powiadomiwszy go o od- mowie i jej przyczynach.
  4. Nikt zleconej sobie sprawy nie zaniecha, chociaż- by inne jakieś nagłe zajęcie mu przeszkodziło, nie po- wiadomiwszy o tym uprzednio któregoś z przełożonych, aby w razie potrzeby kogo innego wyznaczył na jego miejsce.

        9.        Nikt nie powinien się wtrącać do czyjegoś urzędu lub zajęcia, lecz gdyby go ktoś zwłaszcza spośród urzędników nawet niższych poprosił o jakąś chwilową przysługę chętnie ją wyświadczy, o ile nie będzie miał jakiejś przeszkody. Nie uczyni tego jednak bez uzyska- nia uprzedniej zgody przełożonego, gdyby to zajęcie wymagało dłuższego czasu.

Nikt nie będzie wchodził do miejsca przeznaczo- nego  dla  czyjegoś  urzędu  bez  zgody  przełożonego; w sprawach koniecznych wystarczy zgoda kierownika tego urzędu.

Aby zapobiec licznym i niemałym nadużyciom, jakie by zajść mogły, nikt nie będzie pisał listów ani ich wysyłał ani też otwierał bez pozwolenia przełożonego; napisany zaś list odda każdy przełożonemu, aby go we- dług swego uznania wysłał lub zatrzymał.

Aby posłuszeństwo przyczyniło się także do zdrowia ciała, nikt nie będzie przyjmował pokarmu lub napoju poza zwyczajną porą posiłków, bez pozwolenia przełożonego.

Nikt nie będzie wchodził do pokoju konfratra bez ogólnego lub specjalnego upoważnienia przełożonego, nie będzie też otwierał drzwi, zanim nie usłyszy we- zwania do wejścia; dopóki zaś będą razem, drzwi pozo- staną otwarte.

        14.        Nikt nie będzie wprowadzał do swego mieszka- nia innych osób a zwłaszcza obcych, chyba by miał na to pozwolenie przełożonego.

Nikt nie będzie pisał książki lub na inny język tłumaczył i do druku podawał bez wyraźnego pozwole- nia i zatwierdzenia przełożonego generalnego.

Żaden spośród naszych braci urząd Marty spra- wujących nie będzie pragnął uczyć się języka łacińskie- go, a tym bardziej obrać stan kapłański. A gdyby któryś poczuł w sobie takie pragnienie będzie się starał na- tychmiast je stłumić jako pochodzące od złego ducha, który pozorną gorliwością o zbawienie dusz pokrywają- cą rzeczywistą pychę, pragnie go zapewne zgubić. Czy- tać zaś lub pisać nie będą się bracia uczyli bez wyraźne- go pozwolenia przełożonego generalnego.

Rozdział VI

OBOWIĄZKI WZGLĘDEM CHORYCH

  1. Chrystus Pan często zalecał tym, których wysyłał do winnicy, jako jedno z najważniejszych zajęć, które  i sam spełniał – troskę o chorych zwłaszcza ubogich oraz ich odwiedzanie. Dlatego Zgromadzenie szczegól- nie starać się będzie, by konfratrzy nie tylko chorych przebywających w domu, lecz także za zgodą przeło-

żonych odwiedzali i wspierali obcych, udzielając im pomocy duchowej jak i materialnej w miarę swoich możliwości. Czynić to winni zwłaszcza na misjach. Prócz tego  nie będą  szczędzić trudu  przy zakładaniu  i odwiedzaniu Bractw Miłosierdzia.

  1. Odwiedzając chorego gdziekolwiek bądź, czy to w  domu  Zgromadzenia  czy  poza  domem,  widzieć w nim będą nie tylko człowieka, ale samego Chrystusa zapewniającego nas, że taka przysługa jest oddana Jemu samemu. Dlatego każdy w obecności chorego winien się zachowywać układnie, mówić niezbyt gło- śno, starać się chorego rozweselić i pocieszyć, a obec- nych zbudować.
  2. Chorzy sami powinni to sobie  uświadomić, że  w infirmerii przebywają nie po to jedynie, by za po- mocą  środków  leczniczych  odzyskali  zdrowie,  ale   i dlatego także, by tam jakby z kazalnicy bodaj swoim przykładem uczyli cnót chrześcijańskich, zwłaszcza cierpliwości i zgadzania się z wolą Bożą i w ten spo- sób byli dla odwiedzających i pielęgnujących praw- dziwą wonią Chrystusową, tak iżby w niemocy dosko- naliła się ich cnota. A ponieważ między innymi cno- tami, które u chorych są pożądane, także posłuszeń- stwo jest im bardzo potrzebne, dlatego będą posłuszni wszelkim nakazom lekarzy nie tylko duszy ale i ciała, jako też infirmarzom i innym osobom przeznaczonym do ich pielęgnowania.

        4.        Aby się nie wkradło jakieś nadużycie, każdy któ- ry się poczuje chorym powiadomi o tym przełożonego albo prefekta zdrowia lub infirmarza. Bez pozwolenia przełożonego nikt nie będzie zażywał lekarstwa ani zasięgał rady u lekarza domowego czy obcego.

Rozdział VII

O UKŁADNOŚCI

  1. Tak wielka jaśniała w Chrystusie Panu skromność zarówno w postawie jak w ruchach i mowie, że pociągnął za sobą aż w głąb pustyni wielotysięczną rzeszę ludzi pragnących nasycić się Jego widokiem i słuchać słów żywota wiecznego, jakie płynęły z Jego ust, tak iż zapo- minali o koniecznym pokarmie i napoju. Tę cnotę tak pociągającą u Boskiego Mistrza winni naśladować mi- sjonarze, którzy z powołania swego obowiązani są do częstego przestawania z ludźmi i dlatego zawsze muszą się lękać, by tego co przez usługi swoje i prace apostol- skie w Panu zbudowali, nie zburzyli złym przykładem najmniejszego nawet braku powściągliwości. Dlatego wszyscy sumiennie przestrzegać będą tego, co św. Paweł zalecał pierwszym chrześcijanom w słowach: «Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność» (Flp 4, 5). Aby zaś w ten sposób umieli postępować, postarają się sumiennie zachować szcze-

gólne przepisy układności obowiązujące w Zgromadze- niu, a nadto jeszcze następujące.

  1. Przede wszystkim wystrzegać się będą lekko- myślnego rozglądania się, zwłaszcza w kościele, przy stole i przy czynnościach publicznych. Będą również dokładali starania, by w ich zachowaniu nie było widać nic lekkomyślnego i dziecinnego, a w chodzie nic nie- naturalnego lub światowego.
  2. Wszyscy uważać będą, by jeden drugiego nawet żartem się nie dotykał chyba, że wypadnie wzajemnie się uściskać na znak miłości braterskiej lub przy powi- taniu czy pożegnaniu, kiedy ktoś udaje się w dalszą podróż lub z niej powraca, albo został świeżo przyjęty do Zgromadzenia.
  3. Każdy będzie dbał troskliwie o zachowanie przy- zwoitego ochędóstwa zwłaszcza w odzieży, wystrzegając się jednak w tym wszelkiej przesady lub nienaturalności.
  4. Każdy będzie swoje ubogie  i  nieliczne  sprzęty u siebie utrzymywał w czystości i należytym porządku; pokój swój będzie co trzeci dzień zamiatał a po ran- nym wstaniu łóżko przyzwoicie ścielił, chyba że prze- łożony ze względu na czyjeś słabe zdrowie lub jakieś zajęcie kogo innego do tego przeznaczy.
  5. Nikt nie wyjdzie ze swego pokoju, nie przyod-

ziawszy się przyzwoicie.

        7.        Abyśmy łatwiej  i  prędzej   mogli  się   wykazać w obecności innych układnością i skromnością, każdy troskliwie dbać będzie o skromne zachowanie nawet prywatnie, kiedy sam przebywa w swoim pokoju, pamię- tając o obecności Bożej. A wreszcie, unikać będzie spa- nia w nocy bez koszuli lub bez dostatecznego okrycia.

Rozdział VIII

O WSPÓŁŻYCIU W ZGROMADZENIU

  1. Chrystus, Zbawiciel nasz, zebrawszy razem Apo- stołów i uczniów, dał im niektóre przepisy dotyczące zgodnego ze sobą współżycia, a mianowicie: aby się wzajemnie miłowali; by na znak pokory jeden drugie- mu nogi umywał; by szli natychmiast pojednać się ze sobą a nie żywili do siebie urazy; by zawsze chodzili we dwóch – wreszcie, by nikt nie wynosił się nad in- nych a rozumiał o sobie, że jest najmniejszy i inne tym podobne. Dlatego potrzeba było, by nasze małe Zgro- madzenie  pragnące   wstępować   w   ślady  Chrystusa i Jego uczniów, tak samo posiadało reguły właściwego ze sobą współżycia i prowadzenia rozmów. Przepisy te każdy będzie się starał według sił swoich zachowywać.
  2. Miłość braterska i święta jedność wszelkimi spo- sobami winna być przez nas pielęgnowana i zawsze się u nas utrzymywać. W tym celu jedni do drugich odno-

sić się będą z wielkim szacunkiem, współżyjąc zawsze ze sobą na wzór serdecznych przyjaciół. Wystrzegać się zaś będą partykularnych przyjaźni jak i wzajem- nych niechęci, gdyż doświadczenie wykazuje, że są one źródłem niezgody i ruiną Zgromadzenia.

  1. Wszyscy okazywać będą przełożonym szczegól- niejszy szacunek jaki im się należy; będą zdejmować przed nimi nakrycie głowy i strzec się, by tymże prze- łożonym w rozmowie nie przerywać, albo co gorsza, im się nie sprzeciwiać. Wszyscy również przed księż- mi głowy odkrywać będą, seminarzyści i studenci przed swoimi dyrektorami i profesorami, a księża będą się wzajemnie wyprzedzać w Panu tymiż objawami szacunku. Aby jednak nie dawać okazji do rozglądania się i rozproszenia, nikt przy stole nie będzie zdejmował biretu przed nikim, a jedynie przed przełożonym lub jakimś znaczniejszym gościem.
  2. Pismo św. podaje, że jest czas mówienia i czas milczenia i że przy wielomówstwie nie obejdzie się bez grzechu (Koh 3, 7; Prz 10, 19). Długoletnie doświad- czenie dowodzi, że nie ma prawie wypadku, by jakaś społeczność poświęcona Bogu przez dłuższy czas wy- trwała w dobrem, jeżeli dla mówienia nie ma w niej żadnych określonych granic, ani żadnego zrozumienia dla konieczności milczenia. Dlatego w naszych do- mach, poza czasem rekreacji, tak będziemy zachowy- wać milczenie, iżby nikt wtedy bez potrzeby nie mó-

wił,  chyba  tylko  mimochodem  i  w  kilku  słowach   i przyciszonym głosem, zwłaszcza w kościele, zakry- stii, sypialni i refektarzu, a szczególnie w czasie posił- ku. Jeżeli jednak komuś przy stole czegoś brakuje, wtedy sąsiad zwróci na to uwagę usługującemu jednym słowem, gdyby tego nie mógł uczynić skinieniem lub innym znakiem. Kiedykolwiek zaś będziemy rozma- wiać, zwłaszcza w godzinach przeznaczonych na rekrea- cję, zawsze wystrzegać się będziemy zbytniego natęże- nia lub podnoszenia głosu, gdyż to mogłoby stać się powodem zgorszenia dla nas jak i dla obcych.

  1. Nikt z konfratrów nie będzie bez pozwolenia przełożonego rozmawiał ani z seminarzystami, ani też ze studentami lub innymi nawet kapłanami, którzy jeszcze nie ukończyli dwu lat po opuszczeniu semina- rium, chyba tylko mimochodem i jednym słowem ich pozdrawiając, ilekroć miłość bliźniego będzie tego od nas wymagała.
  2. Dla lepszego zachowania ciszy każdy będzie się starał, by w miarę możności  unikać  hałasu,  gdy jest  u siebie lub chodzi po domu zwłaszcza nocą, albo też gdy otwiera lub zamyka drzwi.
  3. W codziennych rozmowach i rekreacjach bę- dziemy w ten sposób łączyli powściągliwość z wesoło- ścią, byśmy zawsze, o ile jest to możliwe, godzili po- żytek z przyjemnością a wszystkim przyświecali na- szym dobrym przykładem. Aby móc to spełnić, bę-

dziemy w rozmowach naszych poruszali jak najczęściej te zagadnienia, które się przyczyniają do pobożności lub wiedzy potrzebnej misjonarzom.

  1. W tego rodzaju wzajemnych  rozmowach  oraz w innych, jakie niekiedy godzi się nam prowadzić, będziemy się starali spośród innych tematów tym przede wszystkim dawać pierwszeństwo, które nas zachęcają do umiłowania naszego powołania i do pra- cy nad własną doskonałością. Będziemy się do tego wzajemnie pobudzać, bądź to zalecając jakąś cnotę, np. pobożność, umartwianie, posłuszeństwo, pokorę, bądź też broniąc z prostotą i łagodnością wspomnianych cnót przed tymi, którzy by niekorzystnie o nich mówi- li. Gdyby zaś która z tych cnót sprzeciwiała się naszej naturze, przedstawimy tę sprawę jedynie przełożone- mu lub kierownikowi duchowemu i pilnie będziemy się wystrzegać, by o tym przed innymi osobami czy to publicznie czy prywatnie nie wspominać.
  2. W czasie rozmowy będziemy z wielką pilnością unikali wszelkiego objawu uporu i zapalczywości na- wet dla rozrywki, owszem, starać się będziemy, o ile to będzie możliwe, oddawać w Panu pierwszeństwo zda- niu innych przed naszym w tym wszystkim, co nie jest zabronione. A gdyby ktoś w sprawie omawianej inne- go był  zdania,  może  swoje  racje  w  duchu  prostoty i pokory przedstawić. Nade wszystko zaś czuwać będą wszyscy, żeby w rozmowie nie pokazywali po sobie,

że im się coś nie podoba, albo że czują urazę do kogoś, jako też żeby nikogo nie obrażali słowem lub czynem, ani jakim bądź innym sposobem.

  1. Wszyscy będą sobie uważali za obowiązek największej wagi zachować w tajemnicy nie tylko rzeczy, które mają związek ze spowiedzią lub kie- rownictwem, lecz także to co się dzieje lub mówi na kapitule odnośnie do win i pokut, a także wszystko inne o czym wiemy, że wyjawienie tego jest zabro- nione przez przełożonych lub z samej natury rzeczy.
  2. Nikt nie będzie sławy bliźnich zwłaszcza prze- łożonych nawet z lekka naruszał lub przeciw nim szemrał, ani też krytykował tego co się w naszym Zgromadzeniu lub w innych Zgromadzeniach dzieje lub mówi.
  3. Nikt powodowany ciekawością nie będzie się dowiadywał o administrację domu, ani o niej z drugimi rozmawiał. Nie będzie też ani bezpośrednio ani po- średnio mówił przeciwko Regułom czy Konstytucjom Zgromadzenia lub jego pobożnym zwyczajom.
  4. Nikt nie będzie narzekał na utrzymanie, odzież, pościel, ani z nikim o tym rozmawiał, chyba, że z racji swego urzędu jest do tego upoważniony.
  5. Nikt nie będzie mówił ujemnie o innych naro- dach lub krajach, gdyż z tego wynika zazwyczaj nie- małe zło.

        15.        W czasie publicznych zamieszek i wojen, jakie mogą powstać pomiędzy panującymi chrześcijańskimi, nikt nie okaże tego jakoby jednej stronie sprzyjał, na- śladując Chrystusa, który między sprzeczającymi się braćmi nie chciał być rozjemcą, ani też wydawać sądu

o prawach panujących; jedno tylko głosił – że należy oddać cesarzowi co jest cesarskiego itd.

  1. Każdy trzymać się będzie z daleka od rozmów na temat stosunków w państwach czy królestwach lub

o innych publicznych sprawach świeckich, a zwłaszcza

o wojnie i aktualnych sporach między panującymi oraz

o innych podobnych sprawach świata. Każdy też bę- dzie się wystrzegał, by o tym wszystkim nic nie pisać.

Rozdział IX

O PRZESTAWANIU Z OBCYMI

  1. Zbawiciel nasz dał apostołom i uczniom swoim reguły przestawania ze sobą, a do nich dodał jeszcze niektóre przepisy, dotyczące zasad poprawnego za- chowania się wobec bliźnich, wobec uczonych w Pi- śmie i faryzeuszów i wobec przełożonych, gdyby do ich synagog i trybunałów byli wzywani – oraz przepi- sy, jak się zachować, gdyby ich zapraszano na uczty     i inne uroczystości. Dlatego wypada, byśmy za przy- kładem Chrystusa Pana posiadali przepisy o sposobie

przestawania z obcymi. I te reguły będziemy się starali wiernie zachowywać.

  1. Powołanie nasze zmusza nas, zwłaszcza na mi- sjach do częstego przestawania z osobami świeckimi, jednak chodzić do nich nie będziemy, chyba że nas posłuszeństwo lub konieczność wzywa. Wtedy pamię- tać będziemy o słowach Pańskich: «Wy jesteście świa- tłem świata» (Mt 5, 14), abyśmy naśladowali światło słoneczne, które oświeca i ogrzewa, ale chociaż prze- chodzi przez miejsca brudne, jednak żadnego uszczerb- ku na swej czystości nie ponosi.
  2. Wszyscy pilnie wystrzegać się będą zajmowania się procesami ludzi obcych, wykonywania testamentów, uprawiania handlu, kojarzenia małżeństw i innych zajęć świeckich według rady apostoła: «Żaden bojownik Boży nie wikła, się w sprawy tego świata» (2 Tm 2, 3-4).
  3. Nikt nie będzie czynił starań o sprawy nawet po- bożne, ani obiecywał swojej współpracy przy ich zała- twianiu, ani też okazywał ochoty do tego bez upoważ- nienia przełożonego.
  4. Nikt nie będzie w domu rozmawiał z obcymi, ani też nikogo z konfratrów wzywał do obcych bez po- zwolenia przełożonego.
  5. Nikt nie będzie obcych zapraszał do stołu bez pozwolenia przełożonego.

        7.        Nikt nie będzie przekazywał żadnych zleceń lub listów, albo innych przesyłek od obcych do któregoś   z naszych konfratrów, ani też od konfratrów do obcych bez pozwolenia przełożonego.

Nikt nie będzie użyczał naszych Reguł czy Kon- stytucji obcym bez wyraźnego upoważnienia przełożo- nego generalnego lub wizytatora. Kandydatów zaś do Zgromadzenia będzie można wtajemniczyć w Reguły wspólne za  pozwoleniem przełożonego  miejscowego i to w czasie rekolekcji, a niekiedy i wcześniej, gdyby takie rozwiązanie uznał w Panu za stosowne.

O tym, co się w domu Zgromadzenia działo, albo dziać się będzie, nikt nie będzie lekkomyślnie i niepo- trzebnie donosił obcym, ani też z nimi rozmawiał

o takich rzeczach, o których wśród swoich nie wolno nam wszczynać rozmowy, zwłaszcza o sprawach poli- tycznych.

  1. Jeżeli ktoś otrzymał pozwolenie na odwiedzenie obcych, będzie z nimi rozmawiał tylko o rzeczach ko- niecznych albo służących do zbawienia lub zbudowania ich samych, czy własnego czy też wzajemnego; oczywi- ście z należytą powagą, szacunkiem i układnością, sto- sownie do okoliczności, osób, miejsca i czasu.
  2. Nikt  nie  będzie  z  domu  wychodził,  jedynie w sposób, w czasie i w towarzystwie wyznaczonym przez przełożonego. Do przełożonego, lub komu on tę

czynność zleci, należeć będzie przydzielenie wychodzą- cemu towarzysza, który jako socjusz da tamtemu pierw- szeństwo i w rozmowie nie będzie mu przeszkadzał.

  1. Kiedy ktoś prosić będzie przełożonego o pozwo- lenie na wyjście z domu powie mu równocześnie dokąd i po co chce iść, a gdy do domu powróci zaraz zda sprawę z tego co czynił.
  2. Nikt nie będzie z domu wychodził, albo do domu wracał innym wejściem niż zwykłą furtą, chyba że ko- nieczność  lub  pozwolenie   przełożonego   zwolni   go z tego.
  3. Ci, którzy wychodzić będą z domu, chociażby mieli pozwolenie na wyjście i powrót przez tylne drzwi lub kościół, uwidocznią swoje wyjście przy furcie przez odsłonięcie nazwiska a furtiana powiadomią o godzinie powrotu, aby mógł poinformować tych, którzy by się

o nich pytali. Nie będą wychodzić z domu przed świtem a powrócą do domu przed nocą i zaraz uwidocznią przy furcie swój powrót przez zasłonięcie nazwiska.

  1. Poza domem nikt nie będzie spożywał posiłku bez pozwolenia przełożonego, chyba tylko w czasie podróży.
  2. Zatrzymując się podczas podróży w miejscowo- ści, w której znajduje się dom Zgromadzenia, każdy tam się uda, a nie do innego domu gościnnego. Jak

długo tam będzie przebywał podlegać będzie posłu- szeństwu tamtejszego przełożonego i niczego nie bę- dzie załatwiał bez jego rady i wskazówki. Tak samo postąpi i ten, który tam będzie dla wykonania jakichś obowiązków.

Rozdział X

O ĆWICZENIACH POBOŻNYCH

W ZGROMADZENIU

  1. Chrystus Pan i jego uczniowie mieli swoje poboż- ne ćwiczenia, a mianowicie: w oznaczonych dniach chodzili do świątyni, od czasu do czasu usuwali się na pustynię, oddawali się modlitwie i innym ćwiczeniom pobożnym. Słuszną więc będzie rzeczą, aby i to małe Zgromadzenie również miało swoje ćwiczenia duchow- ne i jak najpilniej dbało o ich odprawianie, dając im pierwszeństwo przed wszystkimi innymi, chyba że ko- nieczność lub posłuszeństwo na to nie pozwala. Co wię- cej, owe ćwiczenia ogromnie się przyczyniają do wier- nego zachowania innych reguł czy konstytucji i do wła- snej doskonałości.
  2. Według bulli erekcyjnej naszego Zgromadzenia powinniśmy w szczególniejszy sposób czcić niewy- słowione tajemnice Trójcy Przenajświętszej i Wciele- nia Syna Bożego. Dlatego będziemy usiłowali jak naj-

dokładniej i w miarę możności jak najdoskonalej to czynić, spełniając przede wszystkim następujące trzy praktyki: 1. Wzbudzać często w głębi serca akt wiary   i czci względem tych tajemnic; 2. Ofiarowywać co- dziennie ku ich uczczeniu jakieś modlitwy i dobre uczynki, a zwłaszcza ich święta obchodzić uroczyście  i możliwie z jak największą pobożnością; 3. Starać się usilnie zaszczepiać w sercach ludzkich znajomość, cześć i nabożeństwo do tych tajemnic, czy przez pou- czanie, czy też przez nasz przykład.

  1. Do najlepszego uczczenia tych tajemnic nie ma doskonalszego środka jak należny kult i dobre korzy- stanie z Najświętszej Eucharystii, czy to jako sakra- mentu, czy też jako Ofiary, gdyż mieści ona w sobie jakby treść wszystkich innych tajemnic wiary, a dusze godnie komunikujących i w należyty sposób celebrują- cych sama przez się uświęca i w końcu do chwały wiecznej prowadzi, powiększając w ten sposób najbar- dziej chwałę Boga w Trójcy Jedynego i Słowa Wcie- lonego. Dlatego będziemy sobie uważać za rzecz naj- cenniejszą oddawanie należnej czci temu Najświętsze- mu Sakramentowi  i  Najświętszej  Ofierze  i  owszem z serdeczną troskliwością starać się będziemy, aby tej tajemnicy wszyscy podobną cześć i hołd składali. Bę- dziemy się usilnie starali to spełniać, nie dopuszczając w miarę możności zwłaszcza do tego, by odnośnie do tego sakramentu nie czyniono, ani nie mówiono nic, co

by uwłaczało jego czci i pilnie pouczając innych w co powinni wierzyć o tak wielkiej tajemnicy i w jaki spo- sób oddawać jej cześć.

  1. Ta sama bulla wyraźnie nam zaleca, byśmy także Najświętszej Maryi Pannie szczególną cześć oddawali, do czego zresztą jesteśmy skądinąd z różnych tytułów zobowiązani. W myśl tego zalecenia  wszyscy  i każdy z osobna starać się będziemy z pomocą Bożą spełniać doskonale następujące rzeczy: 1. Codziennie szczegól- nym nabożeństwem czcić tę najdostojniejszą Matkę Chrystusa i naszą; 2. Naśladować  według swoich sił Jej cnoty, a zwłaszcza pokorę i czystość; 3. Ilekroć nadarzy się sposobność, zachęcać innych by Jej zaw- sze szczególną cześć oddawali i godnie Jej służyli.
  2. Będziemy dokładać największych starań, by na- leżycie odmawiać  brewiarz  według  rytu  rzymskiego i wspólnie, nawet podczas misji, ale głosem umiarko- wanym i bez śpiewania, żeby nam więcej czasu zostało do służenia bliźnim. Wyjątek stanowić będą te domy, w których ze względu na fundacje albo na ordynandów lub seminaria duchowne, albo ze względu na inne na- glące przyczyny, obowiązani jesteśmy do śpiewu gre- goriańskiego. Gdziekolwiek i kiedykolwiek będziemy odmawiać godziny kanoniczne, nie zapomnijmy o tym, z jaką czcią, uwagą i pobożnością powinniśmy to czy- nić, wiedząc dobrze że wtedy chwałę Bożą wyśpiewu- jemy, a więc spełniamy urząd aniołów.

        6.        Ponieważ do najważniejszych zajęć podczas na- szych misji należy między innymi zachęcanie wier- nych do częstego i godnego przystępowania do sakra- mentu pokuty  i  Eucharystii,  wypada  abyśmy  sami  w szczególniejszy sposób przyświecali im pod tym względem naszym przykładem a nawet o wiele ich pod tym względem przewyższali. Będziemy się więc starali spełniać to jak najdoskonalej. Ażeby wszystko działo się według porządku, kapłani spowiadać się będą dwa razy albo przynajmniej  raz w tygodniu przed jednym  z wyznaczonych domowych spowiedników a nie przed innym, bez pozwolenia przełożonego. Codziennie też, o ile nie zajdzie jakaś przeszkoda, będą odprawiali Mszę św. Inni, którzy nie są kapłanami, w każdą sobo- tę i wigilię świąt uroczystych będą się spowiadać przed jednym z wyżej wymienionych spowiedników, chyba że przełożony innego wyznaczy. W każdą zaś niedzielę i święta wyżej wymienione przystępować będą według wskazówek  kierownika  duchowego  do  Komunii  św.  i codziennie słuchać Mszy św.

Nie możemy w całej pełni naśladować Chrystusa w tym względzie, że oprócz dziennych rozmyślań całe noce spędzał na rozmowie z Bogiem; będziemy to jednak czynić w miarę słabych sił naszych. Dlatego wszyscy i każdy z osobna będą gorliwie odprawiać modlitwę myślną codziennie przez jedną godzinę i to

według zwyczaju Zgromadzenia wspólnie i w miejscu

na to przeznaczonym.

  1. Każdy będzie się starał, by dzień nie minął bez przeczytania czegoś z książki religijnej przystosowanej do potrzeb własnej duszy i to przez okres czasu wy- znaczony przez przełożonego lub kierownika duchowe- go. Nadto kapłani i wszyscy klerycy czytać będą jeden rozdział Nowego Testamentu i księgę tę czcić jako zbiór reguł doskonałości chrześcijańskiej. Dla większej zaś korzyści  czytanie   odbywać  się  będzie   na  klęczkach i z odkrytą głową, z dodaniem przynajmniej na końcu trzech następujących aktów: 1. Uczczenia prawd zawar- tych w tym rozdziale; 2. Zachęcenia do przejęcia się  tym duchem, w jakim Chrystus lub święci je podali;
  1. Silnego postanowienia, by spełniać przykazania lub

rady i naśladować przykłady cnót tamże zawarte.

  1. Dla  jaśniejszego  poznania  naszych  uchybień  i pokutowania za nie przy pomocy łaski Bożej oraz dla zapewnienia sobie większej czystości  duszy wszyscy  i każdy z osobna będą odprawiać codziennie dwojaki rachunek sumienia: jeden szczegółowy, krótki, przed obiadem i kolacją z jakiejś cnoty, którą pragniemy nabyć, lub wady, którą chcemy wykorzenić; drugi ogólny, tuż przed spoczynkiem z poszczególnych czynności dnia.

        10.        By uczcić samotność Chrystusa, zwłaszcza ową czterdziestodniową na pustyni, wszyscy i każdy z osob- na, tak duchowni jak i świeccy, wstępując do Zgroma- dzenia odprawią rekolekcje i spowiedź generalną z całe- go przeszłego życia przed kapłanem wyznaczonym przez przełożonego. Inni, którzy już należą do Zgromadzenia, takież ćwiczenia duchowne ze spowiedzią generalną od ostatniej generalnej będą odprawiać, a mianowicie semi- narzyści co sześć miesięcy a inni każdego roku.

Jak prawie niemożliwą jest rzeczą, by ktoś po- stąpił w cnocie bez kierownika duchowego, podobnie  z największą trudnością dochodzi do odpowiedniej doskonałości kto swojemu kierownikowi nie przedsta- wia  należycie  stanu  swej  duszy.  Dlatego  wszyscy   z całą szczerością i pokorą według sposobu przyjętego w Zgromadzeniu będą przedstawiać stan sumienia przełożonemu lub komu innemu przez niego wyzna- czonemu przynajmniej co trzy miesiące, a zwłaszcza  w czasie rekolekcji oraz ilekroć przełożony będzie uważał za wskazane.

Na konferencjach duchownych, które odbywać się będą  przynajmniej  raz na  tydzień,  wszyscy pilnie i sumiennie będą obecni. Przedmiotem tych konferencji będzie najczęściej wyrzeczenie się własnej woli i wła- snego sądu, ćwiczenie się w spełnianiu we wszystkim woli Bożej, zgoda braterska, gorliwość w nabywaniu

własnej doskonałości i postępu w innych cnotach, zwłaszcza tych, które stanowią ducha Zgromadzenia.

  1. Abyśmy choć w drobnej mierze według słabych sił naszych naśladowali Chrystusa w tym względzie, że sam się upokorzył i chciał być między grzeszników zaliczony, każdy z nas w obecności innych wyzna co piątek swoje winy przed przełożonym albo przed tym, który przełożonego zastępuje, i to zarówno w domu jak  i  ma  misjach  –  oraz  spokojnie  przyjmie  upomnienia i zadaną pokutę. Należy także zachować pobożny zwy- czaj  proszenia  na  kapitule   o  publiczne   upomnienie z naszych uchybień, a wówczas każdy w duchu pokory  i miłości będzie się starał udzielić takiego upomnienia.
  2. Abyśmy rychlej pomnożyli w sobie umiłowanie własnego poniżenia i w ten sposób coraz to bardziej postępowali na drodze doskonałości, będziemy się starać spokojnie w Panu przyjmować jakiekolwiek okazje do upokorzenia, jakie by się nam nadarzyły nawet poza kapitułą i kiedykolwiek. Dlatego, jeśli pod koniec rozmyślania czy konferencji, albo innej pu- blicznej czynności, przełożony kogoś wezwie celem upomnienia go z jakiegoś uchybienia, ten natychmiast padnie  na  kolana  i  w  duchu  pokory,  w  milczeniu   i chętnie wysłucha przestrogi, pokutę zadaną przyjmie i wiernie ją wypełni.

        15.        Jakkolwiek ustawiczne zajęcia misjonarzy nie pozwalają obciążać ich umartwieniami zewnętrznymi  i surowymi praktykami przez Regułę przepisanymi, to jednak każdy będzie je sobie bardzo cenił i zawsze ku nim się skłaniał serdecznym uczuciem. Co więcej, będzie je pełnił, o ile zdrowie i poważne zajęcia na to mu pozwolą, za przykładem Chrystusa i pierwszych chrześcijan, jako też wielu ludzi żyjących na świecie   a pełnych ducha pokuty. Nikt jednak nie podejmie żadnych umartwień nie poradziwszy się najpierw prze- łożonego czy kierownika duchowego, chyba że zostały nakazane podczas spowiedzi.

Aby w jakiś sposób uczcić mękę Chrystusową, wszyscy w piątki każdego tygodnia, w czasie wieczor- nego posiłku, z wyjątkiem misji czy podróży, poprze- staną na jednej potrawie i to z jarzyn lub legumin.

W poniedziałek i wtorek po Niedzieli Zapustnej powstrzymamy się w domu od potraw mięsnych,  by tym małym umartwieniem oddać cześć Bogu w tym samym czasie kiedy większa część chrześcijan  obraża go swoją rozwiązłością i ucztami.

Nadto wszyscy zachowają dokładnie porządek dnia przyjęty w Zgromadzeniu, i w domu i na misjach, zwłaszcza co do godzin wstawania i kładzenia się na spoczynek, odprawiania medytacji, odmawiania bre- wiarza i spożywania posiłku.

        19.        Aby wraz z ciałem posiliła się i dusza, we wszystkich naszych domach zarówno jak i na misjach, przez cały czas posiłku będzie zawsze przy stole czy- tanie duchowne.

Należy także zachować inne chwalebne zwycza- je Zgromadzenia; są one następujące: przed wyjściem  z domu i po powrocie wstąpić do kościoła i oddać po- kłon Chrystusowi utajonemu w Najświętszym Sakra- mencie; przy nadarzającej się  sposobności,  zwłaszcza w czasie podróży, nauczać prawd wiary św. ubogich, zwłaszcza żebrzących; kiedy wchodzimy do swego pokoju albo wychodzimy będziemy przyklękać, aby przed rozpoczęciem pracy  wezwać  na  pomoc  Boga, a po jej zakończeniu złożyć Mu dzięki.

Gdyby ktoś do ćwiczeń pobożnych przez te Re- guły  przepisanych  pragnął  dodać  inne,  powiadomi  o tym przełożonego lub kierownika duchowego i  nic nie uczyni na co nie otrzymałby od nich pozwolenia, aby przypadkiem nie pełnił swojej własnej albo nawet szatańskiej woli i w ten sposób za swój brak roztrop- ności i posłuszeństwa nie był przez złego ducha  za karę oszukany pod pozorem dobra i nie poniósł w koń- cu na duszy swojej jakiej szkody.

Rozdział XI

O MISJACH I INNYCH OBOWIĄZKACH WZGLĘDEM BLIŹNICH

  1. Pan nasz Jezus Chrystus dał swoim uczniom prze- pisy dotyczące odprawiania misji, nakazując im prosić Pana żniwa, by posłał robotników na żniwo swoje, dając im ponadto wskazówki do jakach krajów mają się udać, jak się zachować w czasie podróży, w których domach korzystać z gościnności, czego nauczać, co jadać, wreszcie w jaki sposób odnosić się do tych, którzy by ich nie chcieli przyjąć. Dlatego my, starając się według słabych sił naszych wstępować w ich ślady, będziemy dokładnie zachowywali następujące reguły oraz prze- strogi w Zgromadzeniu zwykle udzielane, a zawierające sposób i porządek właściwego zachowania się na mi- sjach i w innych naszych czynnościach.
  2. Każdy będzie się starał przy nadarzającej się spo- sobności pomagać bliźniemu radą i przestrogą i zachęcać go do spełniania dobrych uczynków. Nikt jednak nie podejmie się żadnego kierownictwa duchowego, chyba tylko w czasie rekolekcji lub misji oraz w tych domach Zgromadzenia, w których misjonarze mają pieczę nad duszami, albo przy innych okazjach, kiedy ich do tego przełożony przeznaczy. Jednakże nawet w takich wypad- kach nikt nie będzie nikomu dawał na piśmie żadnych

wskazówek czy reguł życia, bez pozwolenia i zatwier- dzenia przełożonego.

  1. Aby misjonarzom nie można było słusznie zarzu- cić tego, co powiedział apostoł: «Jak mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani» (Rz 10, 15) – nikt nie będzie wygłaszał kazań publicznie, ani z ambony katechizował, jeżeli nie będzie do tego przez wizytatora upoważniony oraz przez tegoż wizytatora lub swego bezpośredniego przełożonego przeznaczony. Jednakże na misjach bę- dzie mógł ich dyrektor na pewien czas zmieniać ka- znodziejów i katechetów, wyznaczając na ich miejsce innych, kiedy będzie uważał w Panu, że tak wypada uczynić a zanosiłoby się na długie oczekiwanie listow- nej odpowiedzi przełożonego, byleby o przyczynie tej zmiany jak najwcześniej go zawiadomił.
  2. Jak żadnemu z naszych kapłanów nie wolno bez aprobaty ordynariusza słuchać spowiedzi konfratrów czy obcych, tak i ci, którzy posiadają tego rodzaju aprobatę nie powinni spełniać tej funkcji, dopóki nie będą przez wizytatora do tego powołani oraz przez samego wizytatora lub superiora domu przeznaczeni, aby zapobiec w ten sposób jakiemuś nadużyciu.
  3. Misjonarze, udając się na misje, zabiorą ze sobą polecenie   najprzewielebniejszych   księży   biskupów, w których diecezjach misje mają się odprawiać, i tenże dokument okażą proboszczom: lub rektorom tych ko-

ściołów, do których się udają. Po misjach, przed po- wrotem do domu, złożą sprawozdanie o przebiegu misji najprzewielebniejszym naszym biskupom, jeżeli by sobie tego życzyli. Przedtem jednak porozumieją się z przełożonym, by wskazał kto i w jaki sposób ma to uczynić.

  1. Przy rozpoczęciu i zakończeniu misji wszyscy poproszą   o   błogosławieństwo   księży   proboszczów, a w razie ich nieobecności – zastępców, i nic ważniej- szego nie  uczynią  bez  uprzedniego  porozumienia  się z nimi, a wbrew ich woli nie ośmielą się nic czynić.
  2. Za przykładem św. Pawła, który własną  pracą  w dzień i w  nocy  starał  się  zarobić  na  to,  co  jemu i jego towarzyszom było potrzebne, aby nikomu nie był uciążliwy, my na misjach dla nikogo nie będziemy ciężarem, ale wszystkie nasze czynności będziemy spełniać bezinteresownie, bez żadnego wynagrodzenia i wyżywienia. Jednak wolno będzie korzystać z zaofia- rowanego mieszkania i koniecznego sprzętu.
  3. Jakkolwiek każdy powinien gorąco tego pragnąć, a nawet kiedy  okoliczności  tego  wymagają,  pokornie o to prosić, by go przeznaczono do odwiedzania cho- rych lub łagodzenia kłótni i sporów, zwłaszcza podczas misji, to jednak, aby miłość była przez posłuszeństwo należycie pokierowana, nikt nie podejmie się tych uczynków miłosierdzia bez pozwolenia przełożonego.

        9.        Przy omawianiu wątpliwości co do przypadków sumienia zachodzących w spowiedzi, należy zachować wielką roztropność i ostrożność, aby nigdy nie można było rozpoznać osoby o którą chodzi. Aby więc zapo- biec niepożądanym następstwom jakie stąd mogłyby wyniknąć, nikt nie będzie omawiał wątpliwości co do przypadków sumienia usłyszanych na spowiedzi, bez uprzedniego zasięgnięcia rady dyrektora misji.

Nazwa misjonarzy, czyli Kapłanów Misji, któ- rej sobie nie przywłaszczyliśmy, ale nam została za zrządzeniem Opatrzności nadana przez powszechną opinię ludu, jest dostatecznym dowodem, że dzieło misji pośród innych usług dla bliźnich jest dla nas pierwsze i najważniejsze. Dlatego Zgromadzenie nigdy nie powinno opuszczać misji pod pretekstem innego dzieła pobożnego i skądinąd pożyteczniejszego, lecz każdy do tej pracy będzie się odnosił z serdecznym umiłowaniem, by zawsze gotów był podjąć się tej pra- cy, ilekroć do niej wezwie go posłuszeństwo.

Ponieważ kierownictwo zakonnic byłoby nie- małą przeszkodą w pracy misyjnej i innych zajęciach naszego powołania, dlatego wszyscy i każdy z osobna powstrzymają się zupełnie od ich prowadzenia i nikt nie będzie ich odwiedzał, ani u nich wygłaszał nauk, nawet podczas samych misji, chyba że otrzyma uprzednio wyraźne pozwolenie przynajmniej przeło- żonego domu. A chociaż Zgromadzenie nasze prze-

znaczone jest do kierowania Córkami, czyli Siostrami Miłosierdzia od samego  ich założenia, to jednak nikt  z konfratrów nie będzie się zajmował ich kierownic- twem, ani się do nich udawał, ani nawet z nimi roz- mawiał bez pozwolenia tegoż przełożonego.

  1. Na koniec, wszyscy powinni wiedzieć, że na- szych obowiązków spełnianych względem duchowień- stwa świeckiego, a zwłaszcza ordynandów i semina- rzystów jak też i innych, którzy odprawiają rekolekcje pod naszym kierunkiem, nie powinniśmy zaniedbywać pod  pretekstem  misji,  albowiem  to  należy  czynić,  a tamtego nie pomijać, gdyż do wypełnienia jednego    i drugiego zadania, ilekroć wzywają nas biskupi i prze- łożeni, jesteśmy z powołania swego prawie jednakowo zobowiązani, jakkolwiek misjom należy dawać pierw- szeństwo. Co więcej, długoletnie doświadczenie nas uczy, że wszelkie owoce z tychże misji zebrane z tru- dem tylko dadzą się utrzymać przez dłuższy okres cza- su bez pomocy księży proboszczów, do których udo- skonalenia niemało zdają się przyczyniać wyżej wspo- mniane nasze prace. Dlatego każdy chętnie poleci się Bogu dla należytego i sumiennego ich wypełnienia. Aby to zadanie lepiej i łatwiej wykonać, każdy będzie postępował według wskazówek jakie w tym względzie dają zazwyczaj nasi przełożeni.

Rozdział XII

O NIEKTÓRYCH ŚRODKACH

I SPOSOBACH POTRZEBNYCH DO DOBREGO I OWOCNEGO WYPEŁNIANIA WYŻEJ WYMIENIONYCH ZAJĘĆ

  1. Na początku tych Reguł czyli Konstytucji Zgro- madzenie postanowiło sobie naśladować Chrystusa Pana w tym, że począł działać i nauczać, więc i w koń- cowym rozdziale musi koniecznie sobie postanowić pójść Jego śladem i jako Chrystus Pan wszystko czynić dobrze; cokolwiek bowiem uczynimy dobrego, to ra- czej godne będzie kary niż nagrody, jeżeli nie będzie dobrze spełnione. Dlatego wypada dodać jeszcze tych kilka zasad i środków pomagających do dobrego speł- niania wyżej wymienionych funkcji. Wszyscy zaś nasi misjonarze pilnie starać się będą nimi posługiwać.
  2. Każdy konfrater w poszczególnych swoich zaję- ciach, a zwłaszcza w kazaniach i w innych funkcjach Zgromadzenia, będzie się starał obudzić w sobie możli- wie jak najczystszą intencję podobania  się jedynie Bogu  i często ją potem odnawiać, szczególnie na początku spraw ważniejszych. Ponadto każdy nade wszystko wy- strzegać się będzie, by w ciągu tych zajęć nie pozwolił sobie na żadne pragnienie podobania się ludziom lub zadowolenia siebie. To bowiem mogłoby każdą nawet najświętszą czynność zarazić i wypaczyć, jak to wynika

z nauki Chrystusa: «Jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności» (Mt 6, 23).

  1. Niekiedy tak się dzieje, że jak powiada Apostoł, rozpocząwszy duchem kończymy ciałem (Ga 3, 3), co zwykle się zdarza albo wtenczas kiedy naszej czynno- ści towarzyszy jakieś próżne upodobanie, którym się bez pożytku karmimy, skoro z poklaskiem ludzi ona nam się udała, albo kiedy tak dalece zdajemy się być uciążliwymi i przykrymi dla siebie samych, że w ża- den sposób nie możemy się uspokoić, jeżeli nasza czynność osiągnęła mniej pomyślny wynik. Dlatego bardzo troskliwie i sumiennie wystrzegać się będzie- my, byśmy pod tym względem w niczym i nigdy nie uchybiali. Aby pierwszemu złu zapobiec, będziemy zawsze mieli przed oczyma tę prawdę, że wszelką chwałę należy oddać Bogu, a nam prócz zawstydze- nia nic się nie należy. Ponadto, gdybyśmy podobnymi oklaskami przez próżność się rozkoszowali, dlatego należałoby się bardzo obawiać, byśmy nie usłyszeli tych słów Chrystusa: «Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę» (Mt 6, 12). A na drugie zło takim posłużymy się lekarstwem: natychmiast uciekniemy się do prawdziwej pokory i do umiłowa- nia własnego poniżenia, którego wtedy Bóg od nas żąda.  Następnie,  głęboko   sobie   uświadomimy,   że z tego rodzaju przeciwności cierpliwie zniesionych  tyle przybywa chwały imieniowi Bożemu a bliźniemu

pożytku, ile moglibyśmy się spodziewać z kazań lu-

dziom miłych a pozornie owocnych.

  1. Ponieważ owe dwie wady tak niebezpieczne dla kaznodziejów, a mianowicie próżne upodobanie i prze- sadny niepokój biorą zwykle swój początek z pochwał lub krytyk słyszanych z powodu tego rodzaju publicz- nych wystąpień, nikt nie będzie chwalił konfratrów zwłaszcza w ich obecności za ich przyrodzone lub naby- te zalety a szczególnie za kazania wygłoszone wymow- nie i z poklaskiem ludzi, lub przeciwnie nikt nie będzie ich ganił z powodu braku wiedzy lub wymowy czy też innych tego rodzaju usterek zauważonych w czasie gło- szenia kazań. Gdyby zaś niektórzy dla pozbycia się nieśmiałości, czy też dla stłumienia w sobie próżnego upodobania potrzebowali pochwały lub upomnienia, przełożony będzie miał obowiązek to uczynić lub inne- mu  polecić,  by  roztropnie  i  prywatnie  spełnił  jedno i drugie. Nie będzie bowiem w tym nic złego, że się ich niekiedy pochwali za akty pokory, umartwienia, prosto- ty i innych podobnych cnót, nawet w samych kazaniach ujawnione, byleby się to działo roztropnie, umiarkowa- nie, w ich nieobecności i po bożemu.
  2. Jakkolwiek prostota jako najgłówniejsza i naj- bardziej charakterystyczna cnota misjonarzy powinna być przez nich zawsze i wszędzie wiernie praktyko- wana, to jeszcze staranniej będziemy to czynić w cza- sie misji, zwłaszcza kiedy słowo Boże będziemy gło-

sić wieśniakom, z którymi przecież jako prostaczkami Pan Bóg ma rozmawiać za naszym pośrednictwem. Dlatego styl naszych kazań i nauk katechizmowych będzie prosty, dostosowany do pojęć ludu; przemawiać będziemy według małej metody, którą Zgromadzenie dotychczas się posługuje. Natomiast z odrazą każdy będzie unikał przeczulenia, czy przesady w mówieniu  i nie będzie się silił na wygłaszanie z katedry prawdy ciekawych i zbyt wyszukanych pomysłów oraz niepo- żytecznych  dowcipów,  pamiętając   że  Chrystus  Pan i Jego uczniowie posługiwali się prostym sposobem przemawiania i  dlatego  zebrali  tak  wspaniałe  żniwo i tak obfite owoce.

  1. Konfratrzy, którzy będą przeznaczeni do kiero- wania seminariami duchownymi i rekolekcjami przed przyjęciem święceń, albo do konferencji z probosz- czami i innymi księżmi, czy też do innych jeszcze zajęć, również posługiwać się będą prostym i popu- larnym sposobem mówienia. Nadto postarają się za- chęcać wszystkich słowem i przykładem zarówno do cnoty, jak i do nauki, a w postępowaniu z nimi kiero- wać się będą w szczególny sposób prawdziwą pokorą, łagodnością, szacunkiem i uprzejmością. Wreszcie ci konfratrzy, którzy prowadzić będą rekolekcje w miarę możności będą się trzymać tych samych wskazówek.
  2. Zdarza się często, że nowe i osobliwe poglądy przynoszą szkodę zarówno swoim autorom, jak ich

zwolennikom; przeto wszyscy i każdy z osobna wy- strzegać się będą tego rodzaju nowości i nadzwyczaj- ności. Co więcej, w nauczaniu, w rozmowach i pi- śmie, o ile tylko będzie to możliwe, wszyscy będą wyrażać zgodne opinie, abyśmy – według Apostoła –

«Mieli te same dążenia: tą samą miłość i wspólnego ducha» (Flp 2, 2).

  1. Powiada św. Zenon: «Ciekawość czyni raczej winnym niż doświadczonym», a według Apostoła «wie- dza wbija w pychę» (1 Kor 8, 1), zwłaszcza wtedy, kie- dy zaniedbuje się jego radę: «Nie należy rozumieć po- nad to, co rozumieć trzeba, a rozumieć z umiarkowa- niem» (Rz 12, 3). Dlatego wszyscy konfratrzy a szcze- gólnie studenci będą ustawicznie mieć to na pamięci, by nieuporządkowana żądza wiedzy nie wkradła się powo- li do ich serc. Nie zaprzestaną jednak oddawać się pil- nie studiom potrzebnym do należytego spełniania obo- wiązków misjonarza, byleby szczególną ich troską było przyswojenie sobie umiejętności świętych, której się uczymy w szkole krzyża, tak iżby tylko Jezusa Chrystusa umieli głosić za przykładem tegoż Apostoła, który pisząc do Koryntian szczerze wyznaje: «Posta- nowiłem … nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego» (1 Kor 2, 2).
  2. Wśród wszystkich zasad ewangelicznych potrzeb- nych pracownikom winnicy Pańskiej, ta jedna jest dla nas najbardziej godna polecenia: «Kto by między wami

chciał stać się wielkim, niech będzie  waszym  sługą» (Mt 20, 26). Albowiem gdyby Zgromadzenie odstąpiło kiedykolwiek od przestrzegania tej zasady – zaraz by się całkowicie rozpadło wskutek nieporządnej żądzy sławy, która by się w nim rozpanoszyła. Tego rodzaju pragnie- nie bardzo łatwo wkrada się do serc ludzkich skłonnych z natury do pychy i pobudza je do wielu złych rzeczy, zwłaszcza do ubiegania się o zaszczytne urzędy, do zazdrości względem tych co je otrzymują, albo nawet  do szukania osobistego zadowolenia, kiedy się sam na  te stanowiska dostają. W ten sposób zwabieni i oślepie- ni pozornym blaskiem próżnej chwały, w którą całko- wicie są zapatrzeni, nie zważają na bliską przepaść, dokąd nieszczęśni w końcu wpadają. Dlatego nie mo- żemy nic lepszego uczynić jak od tego potwora pychy uciekać. Jeżeliby więc próżność zawładnęła już sercem naszym, dobrze będzie według powyższej rady Pańskiej natychmiast ją wyrzucić przez wewnętrzny akt pokory, dzięki któremu staniemy się w oczach własnych gor- szymi i zapragniemy zajmować zawsze miejsce ostat- nie. Wreszcie, jeżeli byśmy poznali, iż z powodu za- szczytnego stanowiska lub urzędu jaki piastujemy jeste- śmy splamieni próżną chwałą, posłużymy się przeciwko niej następującym środkiem: czym prędzej poprosimy przełożonego, wszakże z poddaniem się jego woli, by nas z tych obowiązków zwolnił i do jakiegoś pospolite- go zajęcia według swego uznania przeznaczył.

        10.        Wszyscy także dołożą szczególnych starań, by stłumić w sobie pierwsze objawy zazdrości, które stąd mogą powstać, że inne Zgromadzenia dobrą opinią, życz- liwością doznaną ze strony ludzi, czy zaszczytnymi pra- cami nasze Zgromadzenie przewyższają. Ponadto bę- dziemy się utwierdzać w tym przekonaniu, że nie chodzi o to, kto głosi naukę Chrystusa, byle tylko ją głosił, i że podobną a nawet niekiedy jeszcze obfitszą łaskę i zasługę sobie zapewniamy, jeżeli się cieszymy z cudzych do- brych uczynków, niż gdybyśmy je sami spełniali z wła- snym zadowoleniem lub mniej doskonałą intencją. Dla- tego każdy będzie się starał ożywić w sobie ducha Moj- żesza, który proszony, by zabronił niektórym proroko- wania, zawołał: «Oby tak cały lud Panu prorokował, oby mu dał Pan swego ducha» (Lb 11, 29). Prócz tego, bę- dziemy uważać wszystkie inne Zgromadzenia za daleko ważniejsze od naszego, aczkolwiek powinniśmy żywić dlań  większe  przywiązanie,  podobnie  jak dobre dziecko

o wiele  więcej kocha  własną matkę, jakkolwiek ubogą  i nieładną, aniżeli jakiekolwiek inne niewiasty, choćby nawet bardzo bogate i urodziwe. Wszyscy jednak zrozu- mieją, że to delikatne uczucie odnosi się tylko do osób, cnót i dobrodziejstw samego Zgromadzenia, a nie do tego co w nim jest miłe, albo co ludzie w nim chwalą. Zatem postanowimy  sobie  niezłomnie,   by  od   tego   właśnie z obrzydzeniem się odwracać nie tylko wtedy, gdy cho- dzi o każdego z nas osobiście, ale także o całe Zgroma- dzenie  – tak dalece, żeby sobie  nawet nie życzyć,  by  je

ludzie darzyli uwagą i uznaniem, ale raczej pragnąć, by było lekceważone i nieznane w Panu, pamiętając ciągle

o tym, że ono jest owym ziarnem gorczycznym, które nie może rosnąć ani wydawać owoców, jeżeli nie będzie zasiane i ukryte w ziemi.

  1. Wszyscy konfratrzy będą się również wystrze- gali dwóch innych wad, które w nie mniejszym stopniu Zgromadzeniu Misji jak i sobie się sprzeciwiają i tym są szkodliwsze, im mniej się takimi wydają, a dlatego, że niepostrzeżenie przybierają inne oblicze, wskutek czego częstokroć uważane bywają za prawdziwe cno- ty; są to mianowicie duch lenistwa i niepohamowana gorliwość. Pierwsza wada, wkradając się powoli do serca pod pozorem koniecznej przezorności w utrzy- maniu się przy zdrowiu, byśmy przez to byli bardziej zdatni do oddania chwały Bogu i niesienia pomocy bliźnim, prowadzi nas do szukania wygód ciała oraz do unikania  wysiłku  niezbędnego  przy  ćwiczeniu   się w cnocie. Powyższa wada przedstawia nam fałszywie każdy wysiłek jako daleko większy, aby cnota, która   z natury  rzeczy  zawsze  godna  jest  miłości,   urosła w naszych oczach do roli przedmiotu godnego nienawi- ści i abyśmy w ten sposób ściągnęli na siebie przekleń- stwo rzucone przez Ducha Świętego na robotników spełniających służbę Bożą niedbale lub nieuczciwie.

A druga wada, ukrywając naszą miłość własną lub nienawiść ku sobie, skłania nas do przesadnej surowo-

ści względem grzeszników lub względem siebie sa- mych, albo do podejmowania pracy ponad siły lub nawet wbrew posłuszeństwu, ze szkodą dla ciała i du- szy,  by  nas  potem  zaplątać   w  gorliwe   zabieganie o pomoc lekarską i w ten sposób doprowadzić do leni- stwa i dogadzania ciału. Nie będziemy więc szczędzili wysiłków, by unikać tych dwóch ostateczności a trzy- mać się zawsze złotego środka, który niewątpliwie znajdziemy w dokładnym zachowaniu naszych Reguł czy Konstytucji należycie pojętych, jako też na war- gach tych, którzy strzegą umiejętności a w czyich rę- kach są dusze nasze za szczególnym zrządzeniem Bo- żym. Obyśmy tylko z pokorą i zaufaniem, ilekroć zaj- dzie potrzeba, zechcieli się od nich dowiedzieć prawi- deł postępowania i poddawać się ich kierownictwu całkowicie i bez zastrzeżeń.

  1. Nade wszystko pamiętać będziemy o tym, że jak- kolwiek zawsze powinniśmy  być  wyposażeni  w cnoty, z których się składa duch Zgromadzenia, to jednak wtedy zwłaszcza wypada się w nich utwierdzić, kiedy nadcho- dzi pora spełniania naszych obowiązków wśród wieśnia- ków. Wówczas powinniśmy je pojmować jako owe pięć gładkich kamyków Dawida, którymi w imię Pana Zastę- pów już za pierwszym uderzeniem pokonamy piekielne- go Goliata, a Filistynów czyli grzeszników podbijemy Bogu w niewolę, o ile najpierw złożymy zbroję Saulową a posłużymy się procą Dawida, to znaczy, jeżeli zgodnie

z instrukcją Apostoła udamy się na opowiadanie Ewan- gelii nie z przekonywującymi czy uczonymi słowami ludzkiej mądrości, ale z nauką i przejawami ducha i mo- cy Bożej, chociaż nasze słowa byłyby godne pogardy (por. 1 Kor 2, 4).

Będziemy mieli i to na pamięci, że jeśli zdaniem tegoż Apostoła Bóg  wybrał  słabe,  głupie  i  wzgardą  okryte  u świata, aby zawstydził i unicestwił wszelkiego rodzaju mądrych i potężnych tego świata, to możemy się spo- dziewać, że i nam, aczkolwiek najniegodniejszym pra- cownikom, w nieskończonej dobroci swojej użyczy łaski współpracowania z Nim w miarę naszych sił dla zbawie- nia dusz, zwłaszcza ubogich wieśniaków.

  1. Wszyscy konfratrzy ze szczególną czcią i mi- łością odnosić się będą do Reguł czy Konstytucji na- szych, nawet do tych, które nie wydają się nam tak ważne, uważając je wszystkie za środki przez Boga samego nam dane do zdobycia doskonałości odpo- wiadającej naszemu powołaniu, a w rezultacie do łatwiejszej i owocniejszej pracy nad zbawieniem du- szy. Dlatego też będą wzbudzać często gorące i wiel- koduszne pragnienia, by te święte ustawy wiernie zachowywać. Gdyby zaś którekolwiek z nich sprze- ciwiały się naszemu rozumowi lub naszym zmysłom, dołożymy starań, aby się w nich ustawicznie przeła- mywać i naturę naszą zwyciężać, pamiętając, że we-

dług słów Chrystusa: «Królestwo niebieskie doznaje gwałtu i gwałtownicy zdobywają je» (Mt 11, 12).

  1. Na koniec, aby te Reguły czyli Konstytucje wspólne oraz specjalne do poszczególnych  urzędów się  odnoszące,  głębiej  utkwiły  w  pamięci  i  umyśle i przez to dokładniej mogły być zachowane, każdy konfrater będzie je miał u siebie i przynajmniej co trzeci miesiąc je przeczyta, albo wysłucha  i  postara się  należycie  je   zrozumieć.   Ponadto,   kilka   razy  w roku poprosi przełożonego o pokutę za uchybienia przeciw nim popełnione, aby przez takie upokorzenie łatwiej otrzymać od Boga przebaczenie tychże uchy- bień i zaczerpnąć nowych sił przeciw upadkom na przyszłość. Wierność tej praktyce będzie wyrazem wierności okazanej w przestrzeganiu tych Reguł czyli Konstytucji i znakiem pragnienia własnej doskonało- ści. Jeżeli więc ktoś zauważy pewien postęp w stoso- waniu się do nich, złoży dzięki Chrystusowi Panu prosząc Go, aby jemu i całemu Zgromadzeniu udzielił łaski do lepszego jeszcze ich przestrzegania na przy- szłość. Wreszcie musimy nabrać silnego przekonania, że stosownie do słów Chrystusa, skoro uczyniliśmy wszystko co nami nakazano, powinniśmy powtarzać:

«Jesteśmy sługami nieużytecznymi i uczyniliśmy to, co należało uczynić, owszem, bez Niego nic nie mogliby- śmy uczynić» (Łk 17, 10).

ANEKS

ŚLUBY SKŁADANE

W ZGROMADZENIU MISJI

PAPIEŻ ALEKSANDER VII

na wieczną rzeczy pamiątkę

Zlecona nam przez Najwyższego Pasterza (Ex commissa nobis) troska o Bożą Owczarnię skłania nas, abyśmy szczególnie dbali o wspólnoty osób kościel- nych z roztropnością ustanawiane dla oddawania do- skonalszej  chwały Imieniu Bożemu i dla troskliwości  o zbawienie dusz. Dlatego to, aby usunąć wszelkie wątpliwości co do stanu Zgromadzenia Misji powsta- łego we Francji i aby umiłowanego  Syna  Wincentego a Paulo, przełożonego generalnego tegoż Zgromadze- nia zapewnić o naszej szczególnej życzliwości oraz dla osiągnięcia w pełni zamierzonych skutków tego pisma, uwalniamy go od wszelkich win, kar i wyroków ko- ścielnych, jakie mogłyby na nim ciążyć. Na jego proś- bę i za radą braci naszych, kardynałów Świętego Ko- ścioła Rzymskiego, którym zlecamy tego rodzaju sprawy, niniejszym pismem zatwierdzamy i aprobuje- my wspomniane Zgromadzenie Misji już wcześniej potwierdzone apostolskim autorytetem. Zatwierdzamy również śluby proste czystości, ubóstwa i posłuszeń-

stwa oraz wytrwania przez całe życie w pracy nad zbawieniem ubogich wieśniaków, składanie w tym Zgromadzeniu po dwuletnim przygotowaniu. Postana- wiamy, że przy składaniu tych ślubów nikt nie pośred- niczy, ani ich nie przyjmuje czy to w imieniu Zgroma- dzenia, czy naszym. Nikt też poza Biskupem Rzym- skim i przełożonym generalnym Zgromadzenia nie może zwolnić z tych ślubów, dyspensować od nich, ani ich zamieniać w żadnych okolicznościach: ani z okazji jakiego jubileuszu czy krucjaty, ani mocą przywileju, indultu czy jakiejkolwiek konstytucji albo zezwolenia, chyba że wyraźnie byłoby to wymienione. Postana- wiamy ponadto, że Zgromadzenie Misji będzie miało prawo egzempcji spod  władzy  ordynariusza  miejsca z wyjątkiem osób wyznaczonych do przeprowadzenia misji, które to osoby podporządkują się wówczas or- dynariuszowi miejsca w sprawach misji i w tym, co się z nimi wiąże. Postanawiamy wreszcie, że wspomniane Zgromadzenie nie będzie zaliczane do zakonów lecz do kleru świeckiego.

Wszystkim, których to dotyczy, albo w przyszłości dotyczyć będzie oświadczamy, że to nasze pismo za- chowuje swoją moc, ważność i skuteczność i dlatego należy je zachowywać, i uwzględniać we wszystkich aktach prawnych. Wszyscy sędziowie zwyczajni i dele- gowani oraz audytorzy Roty Rzymskiej będą je ro- zumieli i tłumaczyli w podanym wyżej znaczeniu. Nie- ważnymi i daremnymi będą wszystkie akty prawne

przez kogokolwiek i przez jakąkolwiek władzę podej- mowane świadomie lub nieświadomie przeciw temu, co zawarliśmy w tym piśmie. Zachowuje ono moc z wy- kluczeniem tego, co przeciwne a zawarte w konstytu- cjach oraz rozporządzeniach apostolskich i soborowych. Chcemy, aby odpisy tego dokumentu, również dru- kowane, poświadczone własnoręcznie przez urzędo- wego notariusza i opatrzone pieczęcią osoby zajmują- cej jakieś stanowisko w hierarchii kościelnej, jeżeli zostaną przedstawione w sądzie, czy poza sądem, mia-

ły taką samą moc urzędową, jak ten oryginał.

Dan w Rzymie u Najświętszej Maryi Panny Więk- szej, pod pieczęcią Rybaka, dnia 22 września 1655 ro- ku, w pierwszym roku naszego pontyfikatu.

STATUT FUNDAMENTALNY UBÓSTWA

PAPIEŻ ALEKSANDER VII

na wieczną rzeczy pamiątkę

Przy innej już okazji (Alias nos supplicationibus), nakłonieni prośbą przedłożoną nam w tej sprawie  przez umiłowanego Syna Wincentego a Paulo, przeło- żonego generalnego Zgromadzenia Misji, ustanowili- śmy i zatwierdziliśmy według warunków i w formie Nam przedstawionej to właśnie Zgromadzenie ze ślu- bami prostymi, składanymi po dwóch latach próby – czystości, ubóstwa i  posłuszeństwa,  oraz  wytrwania w tymże Zgromadzeniu, a to w tym celu, by poświęcić się przez całe życie pracy nad zbawieniem ubogich wieśniaków; przy składaniu tych jednak ślubów nikt nie jest obecny, kto by je przyjmował, czy to w imie- niu Zgromadzenia, czy też w naszym, albo też w imie- niu kierującego w danym czasie Kościołem Biskupa Rzymskiego, a ze ślubów w tej formie złożonych może uwolnić jedynie sam Biskup Rzymski, a także przeło- żony generalny tegoż Zgromadzenia w wypadku usu- nięcia ze Zgromadzenia; przy tym postanowiliśmy, że pomimo tego, Zgromadzenie to nie będzie zaliczane do

zakonów, lecz do kleru świeckiego; tak jak określili- śmy to szerzej w naszym piśmie, wydanym uprzednio, w podobnej formie breve, dnia 22 września 1655 r.,     a którego treść w obecnym piśmie chcemy w sposób jasny i wystarczający przytoczyć. Wobec tego jednak, że ów Wincenty przedstawił Nam ostatnio, iż w sprawie praktykowania prostego ślubu ubóstwa  mogą  powstać  w Zgromadzeniu owym liczne trudności, które zakłóciły- by życie tegoż Zgromadzenia, gdybyśmy nie zaradzili temu w porę; i dlatego tenże Wincenty usilnie pragnie potwierdzenia naszą powagą apostolską Statutu Podsta- wowego, wydanego dla tegoż Zgromadzenia w sprawie zachowania ubóstwa w brzmieniu następującym:

«Wszyscy i każdy z osobna w naszym Zgromadzeniu, którzy zostali przyjęci po złożeniu wspomnianych czte- rech ślubów, a którzy posiadają lub w przyszłości będą posiadać jakiekolwiek nieruchomości albo beneficja pro- ste, chociaż zachowują prawo własności tych wszystkich dóbr, to jednak nie będą mieli prawa swobodnego ich używania, tak że nie będą mogli zatrzymać dochodów płynących z tychże dóbr czy beneficjów, a również nie będą mogli bez pozwolenia przełożonego obrócić czego- kolwiek na własny użytek, ale będą zobowiązani dochody te przeznaczyć, za pozwoleniem i wolą wspomnianego przełożonego, na dobre cele. Jeżeli będą mieli rodziców lub krewnych  pozostających  w potrzebie, przełożony zatroszczy się, aby po Bożemu, na pierwszym miejscu przyjść z pomocą ich potrzebom z tychże dochodów».

My, ze swej strony, pragnąc obdarzyć tegoż Win- centego, przełożonego generalnego, szerszymi przywi- lejami i łaskami i uwalniając go na ten raz, dla osią- gnięcia w pełni zamierzonych skutków tego pisma, od wszelkiego rodzaju ekskomuniki, suspensy i interdyktu i od innych kar kościelnych, od cenzur i kar, nałożo- nych przez samo prawo lub wyrokiem kogokolwiek,    z jakiegokolwiek powodu lub przyczyny, jeśliby ja- kimkolwiek karom  i  w  jakikolwiek  sposób  podlegał i uważając go za uwolnionego od nich; powodowani pokornymi prośbami przedłożonymi Nam w jego imieniu w tej sprawie, za radą Dostojnych Braci Na- szych Ich Eminencji Kardynałów tłumaczy dekretów świętego Soboru Trydenckiego, powagą naszą apostol- ską pismem obecnym uznajemy i zatwierdzamy Statut powyżej podany i nadajemy mu moc obowiązującą nie- zmiennej apostolskiej decyzji, jak również z góry od- dalamy wszystkie razem i każdy z osobna błędy, wy- pływające z prawa lub praktyki, jeśliby jakieś w ogóle i w jakikolwiek sposób zaistniały; uznając, że to obec- ne pismo posiada i posiadać będzie na zawsze moc obowiązującą,  że  jest  i  będzie  ono  zawsze  ważne   i skuteczne oraz, że w całej pełni zachowają je ci, do których ono się odnosi i w przyszłości odnosić będzie, jak również i to, że w podanym wyżej znaczeniu ma być rozumiane i tłumaczone przez wszelkich sędziów zwyczajnych i delegowanych, a także przez audytorów Roty Rzymskiej, gdyby ktoś lub jakaś władza usiłowa-

ła uważać je za nieważne lub nieistniejące i w tych sprawach usiłowałaby, świadomie czy nieświadomie, inaczej  sądzić;  z  wykluczeniem  tego,  co  przeciwne i tego wszystkiego, czego nie chcieliśmy, aby w tym piśmie Naszym stało na przeszkodzie, i z wyklucze- niem jakichkolwiek rzeczy przeciwnych; chcemy nato- miast, aby odpisy tegoż pisma, także drukowane, po- świadczone własnoręcznie przez jakiegoś urzędowego notariusza i opatrzone pieczęcią przełożonego general- nego Zgromadzenia albo innej osoby zajmującej sta- nowisko w hierarchii kościelnej,  posiadały  wszędzie w sądzie i poza sądem tę samą moc urzędową co ten oryginał, gdyby zostały przedłożone lub okazane.

Dan w Rzymie, u Najświętszej Maryi Panny Więk- szej,  pod pieczęcią Rybaka, dnia 12 sierpnia  1659 r.  w piątym roku Naszego Pontyfikatu.

(Acta Apostolica in gratiam Congregationis Missionis,

Parisiis 1876, s. 23-24).

INTERPRETACJA STATUTU

FUNDAMENTALNEGO UBÓSTWA

PRZEDSTAWIONA NA KONWENCIE GENERALNYM W 2010 R.

  1. Zawartość

„Statut fundamentalny ubóstwa” zawiera następują-

ce elementy normatywne:

  1. Członkowie Zgromadzenia zachowują prawo własności dóbr nieruchomych lub beneficjów prostych, które posiadają, albo w przyszłości będą posiadać.
  2. Owoce posiadanych dóbr są zobowiązani przezna- czać na zbożne cele. Jest to szczegółowa i pozytywna norma wynikająca z wincentyńskiego nastawienia skła- niającego, abyśmy samych siebie i nasze dobra poświę- cali  na  posługę  ewangelizacji  ubogich;  zawiera   się w tym ewangeliczna wartość statutu. Wspomaganie znajdujących się w potrzebie rodziców i bliskich traktu- je się jako zobowiązanie wynikające ze sprawiedliwości i synowskiego oddania.
  3. Członkowie Zgromadzenia nie mogą zachowy- wać owoców posiadanych dóbr. Jest to norma nega- tywna, zakazująca gromadzenia środków materialnych

dla bogacenia się. Wywodzi się ona z ewangelicznego ubóstwa, które obejmuje nie tylko ubóstwo duchowe, ale i rzeczywiste.

  1. Za zgodą przełożonego członkowie Zgromadze- nia mogą przeznaczać owoce posiadanych dóbr na własne cele. Jest to norma zezwalająca (permissiva). Chodzi bowiem tylko o pozwolenie, a nie o zasadę pozytywną (por. SVP XII, 382).
  2. Członkowie Zgromadzenia nie mogą dowolnie korzystać ze swoich dóbr, jako że potrzebują pozwole- nia przełożonych. Wynika to ze wspólnotowego wy- miaru naszego ubóstwa.

  1. Wyjaśnienie „Statutu”
  1. Dobra nieruchome i beneficja proste, o których mowa w „Statucie”, traktowane są jako źródła owo- ców. Obecnie, zależnie od okoliczności, są one równo- znaczne z wszelkimi dobrami i prawami, które przyno- szą dochody.
  2. W „Statucie” nie ma mowy o dobrach rucho- mych, które nie pochodzą z dóbr przynoszących owo- ce; jednak zgodnie z jego duchem, według szczegóło- wej normy pozytywnej jesteśmy zobowiązani przezna- czać je na posługę ewangelizacji ubogich bezpośrednio lub za pośrednictwem wspólnoty.

        3.        Statut fundamentalny nie jest jedynym źródłem norm, jakimi należy kierować się w zachowywaniu naszego ślubu ubóstwa.

Dla właściwego zrozumienia ducha „Statutu” należy uwzględniać inne zasady ubóstwa wincentyń- skiego, np.

  1. nasze poświęcenie się głoszeniu Ewangelii ubogim;
  2. ubóstwo w duchu (por. SVP XII, 377-386; Regu-

ły wspólne III, 4,7);

  1. wspólnotę dóbr (Reguły wspólne III, 3-6);
  2. dostosowania naszego życia do warunków życia ubogich (Reguły wspólne III, 7);
  3. powszechne prawo pracy (por. SVP XI, 201 nn);
  4. owoce pracy należą do dóbr wspólnoty;
  5. dobra wspólnoty są dziedzictwem ubogich; nie możemy ich przeto ani indywidualnie, ani jako wspól- nota, pozostawiać nieproduktywnymi, ale powinniśmy się starać, aby przynosiły owoce dla wspomagania ubogich;
  6. wspólnota ma prawo do posiadania dóbr, abyśmy mogli bezinteresownie pracować dla ubogich i zara- dzać ich potrzebom (por. Reguły wspólne III, 2; SVP XII, 377-386)

Utilizza questo pulsante per tornare alla pagina precedente